- No i co Granger mówiłem, że jeszcze ucieszysz się na mój widok.
Zanim Hermiona zdążyła cokolwiek mu odpowiedzieć była już ściskana przez Ginny.
- Miona czy ty nie masz serca?! Chciałaś żebym padła na zawał, nigdy więcej mi tego nie rób nie mogłabym żyć bez mojej najlepszej przyjaciółki.
Dołączyli do nich Harry i Ron.
- Hermiona jesteś cała, jak to się stało, że upadłaś?
- Tak, nic mi nie jest.
Powiedziała po czym rozejrzała się. Nigdzie nie widziała Malfoya, musiał odejść od razu, kiedy przyszła Ginny. Zdziwiła się strasznie, że to właśnie ten ślizgon ją uratował. Przecież mógł spokojnie patrzeć jak spadam i ginę, przecież on mnie nienawidzi. Mimo wszystko uratował mi życie i będę musiała mu podziękować. Gryfonka westchnęła.
- Czy ja dobrze widziałam, że złapał cie Malfoy? - zapytała ruda.
- Tak - odpowiedziała Hermiona
- Nie mogę w to uwierzyć - powiedzieli na raz Harry i Ron.
- Ja też, ale jednak to zrobił. - odparła Hermiona
- Chodźmy do środka, chyba mamy już dość wrażeń jak na jeden dzień .- powiedziała Ginny
Wszyscy weszli do środka i zasiedli do stołów. Patrzyli na ceremonię przydziału pierwszoroczniaków i oklaskiwali każdego kto trafił do ich domu. Po skończonej ceremonii Pani dyrektor Mcgonagall przywitała wszystkich i życzyła smacznego po czym klasnęła a na stołach pojawiło się jedzenie.
Wszyscy jedli i rozmawiali ciesząc się tym, że zaczął się kolejny rok nauki w Hogwarcie, ale Hermiona nie słuchała ich. Była zamyślona, błądziła wzrokiem po wielkiej sali i szukała Malfoy'a.
Była Gryfonką a więc dziewczyną odważną i honorową. To właśnie ten honor kazał jej podziękować arystokracie, kiedy wreszcie wychwyciła go wzrokiem widziała, że był przygnębiony i dłubał widelcem w sałatce. Wyglądał zupełnie tak jak wtedy w 6 klasie, kiedy Voldemort kazał mu zabić Dumbledora. Na szczęście czarnego pana już nie było i nikomu nic nie zagrażało. Zastanawiała się tylko co też tak gryzie młodego Malfoy'a.
***********
Draco wyszedł z pociągu zamyślony. Myślał jak zwykle na ten sam temat. Od czterech lat myślał o czymś nieustannie. Cały czas zadawał sobie pytanie co by było gdyby. Mimo usilnych prób wydostania się z pułapki tej myśli cały czas do niej wracał, kiedy już wydawało mu się, że odpuszcza myśli niczym bumerang wracały. Nagle poczuł, że powinien się odwrócić, a kiedy to zrobił zobaczył upadającą Gryfonkę. Bez chwili myślenia podbiegł i złapał dziewczynę, która właśnie miała upaść. Była to Granger.- No i co Granger mówiłem, że jeszcze ucieszysz się na mój widok.
Zanim zdążyła mu cokolwiek odpowiedzieć podbiegła do niej siostra Weasley'a.
Draco w tym samym czasie odwrócił się i odszedł w tylko sobie znanym kierunku. Usiadł przy stole Slytherinu, kiedy swoją przemowę skończyła dyrektorka i na stołach pojawiło się jedzenie. Draco znów pogrążył się w myślach. Jego przyjaciele coś do niego mówili jednak nie zwracał na nich uwagi potakiwał tylko machinalnie i dłubał widelcem w sałatce od czasu do czasu coś jedząc.
***********
Następnego dnia przy śniadaniu Hermiona postanowiła, że przy najbliższej okazji podziękuje Draconowi za uratowanie jej życia. Było jej strasznie ciężko zmusić się to rozmowy z arystokratą, ale wiedziała, że gdyby nie on to by jej już nie było a więc musiała się przemóc. Kiedy zjadła udała się na zaklęcia. Lekcja minęła spokojnie jednak, kiedy Hermiona uświadomiła sobie, że za chwilę ma mieć eliksiry wraz ze ślizgonami obleciał ją strach.
Uspokój się Hermiono walczyłaś z Voldemortem, przestań się bać zwykłej rozmowy.- pomyślała
Chwilę później była już w lochach, zobaczyła Malfoy'a wzięła głęboki oddech i podeszła do niego.
- Malfoy ja.. - powiedziała jąkając się
- Ty co ? - zapytał Draco
- Ja chciałam ci podziękować? - wydusiła Hermiona
- Za co ? - drażnił się z nią ślizgon
- Za uratowanie mi życia - powiedziała Hermiona lekko zdenerwowana nie było jej łatwo wydusić te podziękowania a on jak zwykle specjalnie jej to utrudniał.
- Jakieś słabe te podziękowania.
- A co byś chciał ? - zapytała Hermiona z irytacją
- No nie wiem może, żebyś padła mi w ramiona i powiedziała że, jestem twoim wybawcą i będziesz mi dozgonnie wdzięczna.
Powiedział i uśmiechnął się z satysfakcją wiedząc, że właśnie wyprowadził ją z równowagi , o czym świadczyły iskierki w jej oczach, które już tak dobrze znał.
- Nie upadłam na głowę, żeby wygadywać takie bzdury.
- No właśnie nie upadłaś i dzięki komu ? - powiedział Malfoy z zadowoloną miną.
Hermiona się wściekła, przyszła mu podziękować a on jak zwykle się jej uprzykrzał.
Jak ja go nienawidzę wredna, zadufana w sobie oślizgła fretka.
Odwróciła się na pięcie i udała się w stronę klasy.
- Kretyn - powiedziała wściekła jak osa
- Na kogo się tak wściekasz? - zapytała Ginny
- Na Malfoya! Poszłam mu podziękować za to, że mnie uratował a on jak zwykle musiał mnie wkurzyć. Już wiem dlaczego mnie uratował , żeby móc się na mnie jeszcze wyżywać.
- Uspokój się Miona to tylko Malfoy nie ma się co nim przejmować. - powiedziała Ginny
Dziewczyny razem weszły do klasy i zajęły miejsca obok siebie. Chwilę później dołączyli do nich Harry i Ron.
Wspólnie zastanawiali się kim będzie ich nowy nauczyciel eliksirów. (Okazało się, że profesor Mcgonagall zatrudniła oprócz profesora Slughorna nowego nauczyciela eliksirów, który to przypadł właśnie ich grupie.)
Długo nie musieli czekać na odpowiedź do sali weszła właśnie kobieta w średnim wieku o przyjaznych rysach twarzy.
- Nazywam się Amanda Galactic i od dziś będę uczyła was eliksirów.
Nowa nauczycielka okazała się bardzo ciepłą ale i wymagającą osobą.
- Kochani wiem, że jesteście z dwóch różnych domów i wiem też, że nie przepadacie za sobą, jako opiekunka Slytherinu chciałabym to zmienić. Dlatego teraz będziecie współpracować w parach z kolegami z przeciwnych domów.
Jej słowa wywołały fale okrzyków oburzenia.
- Moi drodzy spokój spokój to nie jest koniec świata. Jeśli się nie uspokoicie odbiorę każdemu z domów po 50 punktów.
W tym momencie wszyscy się uspokoili.
- No dobrze to teraz was poprzydzielam.
Pansy Parkinson i Ginny Weasley
Ginny spojrzała płaczliwym wzrokiem na Hermione i z niezadowoleniem usiadła obok Pansy, która również nie skakała z radości.
Ronald Weasley i Blaise Zabini
Harry Potter i Teodor Nott
Parvati Patil i Terence Higgs
Hermiona Granger i Draco Malfoy
Hermiona zamarła, chciała zapaść się pod ziemię. Tego było za wiele.
Draco podszedł do niej. Kiedy zbliżył się poczuła wspaniały zapach jego perfum a zaraz potem jego ciepły oddech na szyi, chwilę później szepnął jej na ucho.
- Jesteś na mnie skazana ślicznotko. - powiedział i uśmiechnął się Szelmowsko po czym usiadł koło niej i jak gdyby nigdy nic otworzył podręcznik.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to rozdział 2, mam nadzieję, że wam się podoba. Jeśli czytacie zostawcie komentarz, żebym wiedziała czy jest sens pisać. To do następnego rozdziału.
Pozdrowionka Gigi :)









