sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 1


1 Września:

Hermiona siedziała już w przedziale  Ekspresu Hogwart razem z Ronem Harrym i Ginny. Patrzyła na widoki za oknem, które tak bardzo uwielbiała, była lekko przygnębiona, ponieważ był to już jej ostatni rok w Hogwarcie. Nie mogła uwierzyć, że minęło już siedem lat, siedem lat w ciągu, których poznała swoich najlepszych przyjacół, siedem lat w ciągu, których była spetryfikowana, szukała komnaty tajemnic, kamienia filozoficznego, narażała życie walcząc z siłami zła, szukała horkruksów i walczyła wraz ze swoimi przyjaciółmi z Voldemortem. To tu w Hogwracie wszystko się zaczęło pierwsze przyjaźnie, miłość ale i wrogowie. Myśląc o wrogach miała na myśli nie tylko Voldemorta ale również wrednego ślizgońskiego arystokratę Dracona Malfoy'a. Wspominając wroga, przypomniała jej się dość dziwna sytuacja, która miała miejsce dwa tygodnie wcześniej...

18 Sierpnia:

Hermiona siedziała w nowej kawiarni Ametyst na ulicy Pokątnej, dziewczyna musiała przyznać, że miejsce to jest bardzo wyjątkowe i ma niesamowity klimat. Wnętrze było w kolorach niebieskim i siwym, sufit był zaczarowany tak aby wyglądał jak niebo w czasie trwania deszczu spadających gwiazd, zamiast podłogi była piękna zielona trawa. Było tam pięknie, wszystko wyglądało tak jakby siedziało się przy stoliku na łące kiedy nad tobą  spadają gwiazdy, nie było tam też zwykłych krzeseł ale wielkie, wygodne, siwe fotele. Hermiona pomyślała, że byłoby to idealne miejce na randkę.
-Na randkę tak tylko z kim? Przecież rozstałam się z Ronem, nie wiem czy kiedykolwiek ktoś jeszcze byłby w stanie zakochać się we mnie, przecież jestem tylko nudną, przemądżałą Granger.
Otrząsnęła się z tych smutnych myśli i zaczęła się zastanawiać co tak długo robią Harry i Ron, przecież ona już dawno kupiła wszystko co potrzebne do szkoły i czekała już na nich pół godziny. Zapłaciła za kawę, którą zamówiła i wyszła z lokalu wraz ze stosem toreb z rzeczami potrzebnymi, na siódmym roku nauki a także ze słodkościami zakupionymi w sklepie Sugarpluma. Przypomniała sobie, że miała kupić jeszcze suknię na bal z okazji zakończenia szkoły. Skręciła więc w alejkę prowadzącą do sklepu Madame Malkin, kiedy poczuła, że na kogoś wpadła, przewróciła się i upuściła wszystkie torby.
Super -pomyślała
- Przepraszam bardzo nie chciałam, ja..
nie dokończyła bo wysoki blondyn, przerwał jej
- Może byś uważała jak chodzisz Granger.
- Ach to ty Malfoy to, sorry wycofuję tamte przeprosiny.
- Co się tak rzucasz Granger? Nie cieszysz się na mój widok?
- Prędzej zamkną mnie u Św. Munga niż ucieszę się na twój widok Malfoy.
- Ojj zmienisz jeszcze zdanie Granger.
- Słucham?!
- Masz problemy ze słuchem, może faktycznie trzeba zamknąć cię u Munga.
- O co ci chodzi Malfoy?
- O nic, to przecież ty na mnie wpadłaś.
Hermiona zdała sobie sprawę, że cały czas siedzi na ziemi, kiedy stało się coś, czego w życiu by się nie spodziewała. Malfoy podał jej rękę aby mogła wstać. Zszokowana gryfonka odtrąciła rękę arystokraty i z godnością wstała sama. Malfoy na to wywrócił oczami i pomógł pozbierać jej torby.
- Obejdzie się Malfoy nie potrzebuję twojej pomocy.
- Jak chcesz.
Upuścił jej torby z powrotem na ziemię.
- Jesteś okropny Malfoy.
- I nawzajem ślicznotko.

 Hermiona zdębiała.
Czy mi się zdawało czy ten ślizgon nazwał mnie ślicznotką.
Malfoy widząc szok na twarzy dziewczyny uśmiechnął się z satysfakcją. Był przy tym niesamowicie przystojny. Hermiono co ty wygadujesz to jest MALFOY mała wredna fretka- skarciła się Hermiona w myśli.
- To do zobaczenia w szkole królewno.
Hermiona wściekła się, przywykła do wyzwisk Malfoya typu szlama i już nie zwracała na nie uwagi, ale ŚLICZNOTKO, KRÓLEWNO to zdenerwowało ją gorzej niż wszystkie wyzwiska jakie kierował w jej stronę Malfoy do tej pory.
Co on sobie wyobrażał

Malfoy znowu uśmiechnął się z satysfakcją, odwrócił się i odszedł w swoją stronę. Najwyraźniej znalazł nowy sposób, aby denerwować Granger.

- Palant
- Hej wiem, że się trochę spóźniliśmy ale nie musisz nas wyzywać
Obejrzała się a za nią stali Harry i Ron
- Cześc to nie było o was, to było o .. a zresztą nie ważne. Wracajmy już do domu.
- Ok my mamy już wszystko, tylko Ginny z mamą są  jeszcze u Madamme Malkin.- powiedział Ron
- O rany, no właśnie zupełnie zapomniałam miałam kupić sukienkę na bal. Zaraz wracam, albo nie teraz wy trochę na mnie poczekacie.- powiedziała i uśmiechnęła się szczerze do swoich przyjaciół, po czym szybko pobiegła do Madame Malkin.


1 Września:

- Hermiona!
Hermionę  z zamyślenia wyrwał głos Ginny.
- Tak ?
- Zaraz Hogwart , nie odzywałaś się całą drogę. Coś się stało ?
- Nie Ginn po prostu zamyśliłam się.- powiedziała i uśmiechnęła się szczerze.

Kiedy wysiadali z pociągu Hermiona potknęła się i poczuła, że spada. Była to sekunda  słyszała krzyk Ginny, która stała jeszcze w pociągu a potem ciszę...


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No cześć no to jest- pierwszy rozdział. Dajcie znać czy się wam podoba, może macie jakiś sugestie dotyczące kolejnych rozdziałówm. Mam nadzięję, że komuś ten blog przypadnie do gustu i będą jakieś kolejne rozdziały :P

Pozdrowionka Gigi.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz