sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 15

Hermiona siedziała na podłodze w swoim pokoju i płakała.
- Nie mogę uwierzyć, że on mi to zrobił a ja głupia myślałam, że może coś się zmieniło, że może on się zmienił. Pieprzony śmierciożerca.
Gryfonka była w rozpaczy, czuła się oszukana, zdradzona. Była na siebie zła za to że dała się ponieść emocjom a nie skupiła się na analizie wszystkiego. Nie użyła tego, co było dla niej od zawsze najważniejsze, zdrowej logiki, przez to czuła się jak ostatnia idiotka.
Wbiła palce we włosy i szarpnęła je z całej siły, krzycząc przy tym ze złości. Po chwili wstała chwyciła stojący na szafce nocnej wazon z różami, które były wciąż świeże dzięki zaklęciom, i cisnęła nim w z całej siły w okno. Szyba zbiła się w drobny mak a wazon z kwiatami spadł gdzieś na błonia. Gryfonka z powrotem usiadła na podłodze i zaczęła płakać. Po piętnastu minutach otarła łzy zewnętrzną częścią dłoni, wstała i podeszła do szafy. Przez kilka chwil zawzięcie czegoś w niej szukała, rozrzucając przy tym wszystkie ubrania na podłogę.
- Mam- powiedziała cicho i otworzyła pudełko po butach, w którym znajdowała się butelka ognistej whisky. Dziewczyna odkręciła butelkę i pociągnęła z niej sporego łyka, następnie wstała, podeszła do lustra, przejrzała się w nim i powiedziała do własnego odbicia:
- Nie odpuszczę ci tak tego Malfoy.
Postanowiła na przekór ślizgonowi pójść na randkę z Gavinem, świetnie się bawić i pójść na całość, nie da mu tej satysfakcji, nie pozwoli mu się cieszyć z tego, że po raz kolejny ją skrzywdził.
Znów podeszła do szafy i ze sterty ubrań, które porozrzucała wybrała śliczną granatową sukienkę, ubrała ją, po czym chwyciła różdżkę i wykonując kilka zwinnych ruchów nadgarstkiem pofalowała  swoje włosy. Następnie rzuciła na fryzurę kilka zaklęć aby długo się trzymała. Hermiona nie przebierała w środkach, zrobiła sobie tak seksowny jak tylko się da makijaż, założyła wysokie granatowe szpilki i spryskała się swoimi ulubionymi perfumami. Podeszła do lustra aby ocenić swoje dzieło, wyglądała jak milion dolarów. Spojrzała na zegarek, była za pięć dwunasta, wzięła więc jeszcze jeden łyk ognistej, chwyciła torebkę i wyszła z dormitorium, kierując się w stronę wejścia do szkoły. Miała nadzieje, że gdzieś w pobliżu będzie Malfoy, bardzo chciała, żeby ją spotkał i zobaczył, że zamierza się świetnie bawić, że jest seksowna, i że on, arystokrata przegrał, nie udało mu się jej skrzywdzić.
*********

Draco był w swoim dormitorium i rozwalał wszystko, co tylko nawinęło się pod rękę.
- Dlaczego, ona uważa, że ten kretyn jest dla niej, i skąd  przyszedł jej do głowy ten idiotyczny pomysł z jakimś chorym zakładem.
Blondyn spojrzał na zegarek była za pięć dwunasta.
- Myśl Draco, myśl nie możesz pozwolić aby ten dupek zbliżył się do Granger.
Chłopak wyszedł ze swojego dormitorium i poszedł w stronę głównego wejścia.

*********

Hermiona schodziła ze schodów, kiedy na dole w oddali zauważyła Gavina. Chłopak stał opierając się o ścianę, w jednej ręce trzymał różę a w drugiej czerwony sweter i właśnie wywijał sobie rękaw koszuli. Koszula była granatowa w białe paski, do tego taki sam krawat i białe spodnie. Gryfonka nie mogła oderwać od niego oczu, wyglądał wspaniale, i w tym momencie Hermionę zaczęły męczyć wątpliwości.
- A może Malfoy ma rację no bo, w końcu co taki facet jak Gavin mógłby we mnie widzieć. - powiedziała cicho
- Ja zawsze mam rację skarbie. - odpowiedział jej znajomy głos.
Hermiona odwróciła się za siebie i zobaczyła Malfoya. Arystokrata na jej widok zaniemówił, stał jak zaczarowany i przyglądał się jeszcze piękniejszej niż zwykle Gryfonce. Hermiona stwierdziła, że on również wyglądał nieziemsko, była na niego wściekła za to, że wygląda tak seksownie, miał na sobie  zwykłe jeansy, luźny biały tshirt i szarą bluzę, a jego włosy były lekko zmierzwione.. Bez żadnych przygotowań wyglądał tak samo dobrze jak Gavin, któremu przygotowanie zapewne zajęło trochę czasu.
Młody Malfoy ocknął się w końcu i szybko rzucił na nich zaklęcie wygłuszające, aby Gavin ich nie usłyszał.
- Czego tu chcesz Malfoy?
- Przyszedłem się przewietrzyć.
- Nie rób sobie jaj co.
- Mówię serio księżniczko.
- Nie nazywaj mnie tak, rozumiesz.- wykrzyczała wściekła Gryfonka
- Uspokój się dziewczyno, przyszedłem tu uratować cię od tego kretyna tam o - machnął głową w stronę bruneta.
- Nie nazywaj go tak.
- Bo co?
- Czego ty właściwie ode mnie chcesz?
- Czy ty mnie słuchasz Granger, nie chcę żebyś znowu wylądowała w skrzydle szpitalnym, tym razem przez tego dupka.
- To nie jest twój interes Malfoy.
- A właśnie, że jest.- wykrzyknął
- Nie będę stał i patrzył jak po prostu idziesz z tym kretynem, który i tak cię zostawi i wykorzysta, nie rozumiesz do cholery, że mi na tobie zależy, od dwóch tygodni staram się ci to powiedzieć, ale mnie nie słuchasz do tego uroiłaś sobie, jakiś cholerny zakład, który nigdy nie miał miejsca.
- Może zakład był, może go nie było nie wiem, ale wiem jedno, wiem że nie jesteś w stanie nikogo kochać, a już na pewno nie mnie, zwłaszcza, że całe życie mnie nienawidziłeś, mało tego ty się mną brzydziłeś, a teraz ja brzydzę się tobą.- wykrzyczała, po czym uderzyła go pięścią w klatkę piersiową.
Blondyn złapał jej pięść i przytrzymał ją w swojej dłoni.
- Nie rzucaj się, spójrz na mnie.
Hermiona wściekła spojrzała na czubek jego głowy.
- Nie tu mam oczy, spójrz na mnie proszę cię. - powiedział spokojnie po czym złapał ją za podbródek i delikatnie skierował jej głowę tak, żeby spojrzała mu w oczy. Gryfonka niechętnie spojrzała w jego niebieskie tęczówki.
- Posłuchaj czy gdybym chciał cię skrzywdzić to czy dwa razy ratowałbym ci życie, czy łaziłbym za tobą jak głupi, Granger powtórzę to jeszcze raz zależy mi na tobie. Wiem nie byłem święty, byłem dla ciebie okropny, ale to wszystko było nieświadomie, jak ja mogłem się zachowywać skoro nauczono mnie tylko takich reakcji od dziecka miałem wpajane, że tylko tacy jak my są coś warci, że tylko rodziny, które mają poglądy takie jak my zostaną wynagrodzone kiedy sama wiesz kto przejmie władzę. Trochę to trwało zanim zrozumiałem jak jest naprawdę, że nie ważne jacy jesteśmy, wszyscy jesteśmy ludźmi. Na szczęście w pore uświadomiła mi to pewna ważna dla mnie osoba. Granger powiedz  patrząc mi  w oczy, że nic dla ciebie nie znaczę, dobrze wiem że nie jestem ci obojętny. Powiedz mi, że wolisz dać szansę jemu nie mnie. Jeśli powiesz mi to prosto w oczy, obiecuję, że zniknę z twojego życia.
 Hermiona miała mętlik w głowie, nie wiedziała co ma robić, może faktycznie uroiła sobie ten zakład, wiedziała, że Malfoy nie jest jej obojętny, w tak krótkim czasie z jej wroga zmienił się w... w sumie sama nie wiedziała w  kogo. Stała teraz i patrzyła w jego tęczówki, które  chociaż błyszczały były pełne niepokoju.
- Draco ja...
Nie było dane jej dokończyć bo właśnie na schody wszedł Gavin zaniepokojony tym, że Hermiona nie pojawia się tak długo. Blondyn szybko zdjął zaklęcia wygłuszające, aby usunąć wszelkie podejrzenia.
- Hermiona, co ty tutaj robisz, czekam na ciebie już piętnaście minut. Zaraz a co on tutaj robi.
- Nie twój interes Over
- Chyba jednak tak, skoro dzisiaj Granger umówiła się ze mną.
- Dosyć- krzyknęła dziewczyna, zwracając tym samym uwagę dwóch ślizgonów.
- Koniec z tym. Gavin daj mi proszę jeszcze pięć minut, zaraz do ciebie przyjdę
Brunet zmierzył triumfalnie wzrokiem Malfoya i poszedł w stronę głównego wejścia.
- Widzę, że już wybrałaś.- powiedział ostro blondyn
- Malfoy ja nie potrafię ci zaufać, za bardzo mnie skrzywdziłeś, za dużo razy, nie mogę.
- Rozumiem...  a więc żegnaj Granger. - powiedział gorzko, zamknął oczy i słuchał jak stuka swoimi obcasami schodząc po schodach do osoby, która nijak ma się do tego, czego szukała.
********
Kiedy się od niego odwróciła łza spłynęła po jej policzku, wytarła ją i poszła w stronę, jak myślała rozsądnego wyjścia.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 15, życzę miłego czytania. PS: Na samym dole jest krótki filmik dotyczący rozdziału.

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz