- Draco
Znowu zaczął się rozglądać, tym razem nie był sam, ona stała obok, czuł się już spokojny, wszystkie problemy zniknęły. Popatrzyła na niego swoimi brązowymi oczami,odwróciła głowę i wyciągnęła do niego dłoń, kiedy podszedł bliżej, ona zniknęła, a on znowu nie wiedział co ma robić. Nagle błysk światła i zmiana scenerii. Tym razem on nie jest bohaterem wydarzeń stoi z boku i może jedynie się przyglądać, widzi ją, stoi na tarasie i podziwia widok, chłopak próbuje do niej podejść,ale uderza w szklaną barierę, ona go nie widzi, ani nie słyszy, jest już tak blisko niej a jednak znowu jest sam, może tylko stać i patrzeć jak bardzo jest piękna. Nagle podchodzi do niej inny facet, obejmuje ją, zaczyna całować, Draco chce uciec, nie może, musi stać w miejscu i na to patrzeć, czuje jak po jego policzku spływa łza, próbuje krzyczeć, ale z jego ust nie wydobywa się żaden dźwięk, po chwili tamten facet bierze ją na ręce, kładzie ją na kanapie, całują się, on odpina jej sukienkę, Draco z każdym jego gestem rozpada się, czuje jak traci grunt pod nogami, patrzy na swoje dłonie, ale ich tam nie ma, powoli zaczyna znikać, nie obchodzi go to, ból spowodowany tym co widzi jest silniejszy, to on zajmuje jego uwagę. Nagle dziewczyna odrywa się od bruneta, zaczynają się kłócić w pewnym momencie chłopak słyszy swoje imię, skupia się na rozmowie, nagle z ust bruneta padają słowa, które Draco w swoim życiu wypowiedział zbyt dużo razy, słyszy Szlama, dziewczyna uderza brązowookiego i wybiega z mieszkania, Draco chce uderzyć tego drugiego, ale znów szyba, jest wściekły. Znowu widzi dziewczynę, która zbiega po schodach tak szybko jak potrafi, jednak za rękę chwyta ją jej chłopak, trzyma ją mocno, ciągnie w swoją stronę, ona krzyczy, Draco szarpie się, krzyczy, wyje z bólu, chce ją ochronić, ale nie może, jednak dziewczyna wyciąga różdżkę, natychmiast powala napastnika, ucieka. Draco widzi jak brunetka brnie przez zaspy, a po jej policzkach ciekną łzy, nagle dziewczyna znika, teleportuje się, on przeniósł się za nią, teraz Draco jest w Hogwarcie, rozgląda się, nigdzie nie widzi dziewczyny, zamyka oczy, otwiera je i znajduje się przy niej, siedzi na podłodze i zanosi się o płaczu, Draco znowu podejmuje próbę i podchodzi do dziewczyny, tajemnicza bariera zniknęła, chłopak widzi, że jego dłonie znów są widoczne, wyciąga, więc jedną w kierunku brunetki, chce dotknąć jej włosów, jednak jego ręka przechodzi przez nie jak powietrze. Blondyn czuje jak od środka pali go ból, zdołał tylko powiedzieć:
- Hermiona...
- Hermiona...
*****
Draco obudził się zlany potem, rozejrzał się dookoła i z ulgą stwierdził, że jest w swoim dormitorium, potrwało chwilę za nim zdążył wszystko sobie przyswoić i zrozumieć swój sen.
- To nie był sen... to była wizja. - arystokrata szepnął do siebie, po czym wstał i przez łazienkę udał się prosto do pokoju Granger.
- Nie ważne, czy ją obudzę, nie ważne, że będzie chciała mnie zabić, muszę sprawdzić czy ten sen to prawda, muszę sprawdzić czy nic jej nie jest. - pomyślał
Kiedy znalazł się tuż przy drzwiach bez zastanowienia wszedł do środka. Drzwi nie otworzyły się do końca więc chłopak wcisnął się przez szparę i zobaczył śpiącą na podłodze zapłakaną Granger. Miała rozpiętą sukienkę, potargane włosy i spuchnięte od płaczu oczy.
- A więc to prawda... zabije tego gnoja, gorzko pożałuję, że się urodził.- powiedział cicho przez zaciśnięte zęby Malfoy, po czym chwycił dziewczynę w ramiona i położył na łóżku. Pogłaskał ją po włosach i uśmiechnął się. Cieszył się, że mógł ją dotknąć, że mógł poczuć jej zapach, że nie stoi mu na drodze, żadna bariera.
Blondyn usiadł na podłodze przy łóżku gryfonki, złapał ja za rękę po czym ją pocałował.
- Nie bój się księżniczko, nikt już więcej cię nie skrzywdzi, już ja o to zadbam.
Nagle Hermiona obudziła się, a Draco zamarł, bał się jej reakcji. Kiedy dziewczyna go ujrzała, próbowała sobie przypomnieć co się stało, i skąd u niej w pokoju wziął się Malfoy. Po chwili wszystko w nią uderzyło i znów się rozpłakała.
- Hej, Granger nie płacz, uspokój się.- powiedział i nieśmiało się do niej przysiadł.
- Co ty tutaj w ogóle robisz co? - wykrzyczała przez łzy
- Miałem przeczucie, że coś z tobą nie tak i przyszedłem to sprawdzić.
Gryfonka nie miała siły być na niego zła, była zmęczona i słaba, chciała tylko, żeby znów przyszedł sen, który ją ukoi.
- Miałeś racje.- wyszeptała po chwili ciszy
- Z czym?- zapytał zdezorientowany ślizgon
- Z Gavinem, z tym, że chciał mnie tylko wykorzystać, a ja głupia myślałam, że on mnie kocha.- powiedziała przez ściśnięte gardło, po czym znowu wybuchnęła płaczem.
- On...- zaczęła mówić, ale ślizgon jej przerwał.
- Nie musisz mówić, ja wszystko wiem.
- Ty wiesz, ale skąd, a zresztą nie ważne, nic mnie to nie obchodzi, idź już stąd i zostaw mnie samą.
- Nie.- powiedział po czym przysunął się do niej
- Za dużo razy już odchodziłem, tym razem zostanę! Czy ci się to podoba czy nie, nie zostawię cię samej w takim stanie, a wiesz dlaczego, bo do cholery, zależy mi na tobie i mówię to już setny raz więc zrozum to!
Dziewczyna spojrzała na niego, przygryzła wargę i rzuciła mu się na szyję.
Zdezorientowany ślizgon objął ją jedną ręką w tali, a drugą gładził po włosach.
- Będzie dobrze, nikt cię już nie skrzywdzi, obiecuję.
Hermiona wtuliła twarz w jego szyję, kiedy poczuła jego zapach uspokoiła się, jego ramiona dawały jej schronienie, chciała trwać w tym uścisku najdłużej jak się tylko da. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że kiedy siedzi tutaj z Malfoy'em wszystko jest na swoim miejscu, że wszystko jest tak jak powinno, to wszystko wydawało jej się dziwnie znajome, zignorowała to jednak,
postanowiła wyrzucić z głowy wszystkie zbędne myśli, i odpocząć.
Ślizgon po raz pierwszy od dawna poczuł tak wielki spokój. Trzymał Granger w swoich ramionach, czuł jak z każdą minutą jej oddech spowalnia, a jej serce wraca do normalnego rytmu. Trzymał ją jak największy skarb i nie zamierzał jej już wypuścić. Kiedy wreszcie zasnęła, położył ją wygodnie na łóżku, przykrył kocem i pocałował delikatnie jej wargi. Wstał i chciał iść do wyjścia, kiedy jej dłoń go złapała a on znowu zamarł, zabiłaby go, gdyby zorientowała się, że ją pocałował. Na szczęście dla niego była zbyt zaspana, żeby się zorientować, zamiast tego wyszeptała:
- Zostań proszę.
Ślizgon uśmiechnął się lekko zszokowany, usiadł na podłodze, złapał jej dłoń i gładził powoli kciukiem.
Na twarzy gryfonki pojawił się uśmiech, czuła się przy nim bezpiecznie, wiedziała już, że może mu ufać, w końcu uratował ją dwa razy i był tutaj, teraz przy niej, a tego właśnie potrzebowała.
- Połóż się obok mnie.- powiedziała cicho
- Na pewno tego chcesz ? - zapytał z niedowierzaniem ślizgon.
- Tak.- odpowiedziała brunetka
Blondyn posłusznie więc zajął miejsce obok niej i objął ją ramieniem. Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie działo był tak blisko niej, tęsknił za ciepłem, które od niej biło. Uśmiechnął się jeszcze raz i przyciągnął ją bliżej siebie, dziewczyna nie protestowała, wtuliła głowę w klatkę ślizgona i wsłuchując się w bicie jego serca zasnęła.
Arystokrata tej nocy nie zasnął jeszcze przez długi czas, zamiast tego wpatrywał się w śpiącą przy nim Granger, kiedy spała była taka krucha i bezbronna niczym małe dziecko, Draco nie mógł się na nią napatrzeć, łapał wzrokiem każdą sekundę spędzoną z nią, wiedział, że coś tak pięknego nie może trwać długo. Spojrzał na nią ostatni raz, pogładził po policzku po czym wstał i wyszedł z jej dormitorium.
Malfoy zastał go w jednoznacznej sytuacji z pewną krukonką. Dziewczyna, przerażona i zawstydzona tym, że ktoś ich przyłapał, oderwała się od śllizgona i krzyknęła. Gavin natomiast zrobił wielkie oczy i wrzasnął.
- Co ty tu kurwa robisz Malfoy?!
- Pani już dziękujemy. - powiedział opanowanym tonem blondyn do czarnowłosej dziewczyny, ta jednak zrobiła dziwną minę i złapała Gavina za rękę.
- Nie słyszałaś wypad z baru!- tym razem Malfoy krzyknął
Wystraszona krukonka zakryła się kocem, zebrała z podłogi swoje ubrania i wybiegła z dormitorium, w tym czasie Gavin zdążył machnięciem różdżki włożyć na siebie ubranie, kiedy tylko drzwi się zatrzasnęły, Draco rzucił się na bruneta i przez chwilę się szarpali.
- I co Malfoy, myślisz że co wskórasz tym, że się ze mną poszarpiesz, że Granger będzie cie chciała, śmierciożercę?- powiedział ślizgon uderzając w czuły punkt blondyna, jakim była Hermiona i jego przeszłość. Arystokrata złapał bruneta za koszulę i rzucił nim o ścianę, ten zachwiał się i upadł na ziemię.
- Pytasz się co ja wskóram, zabije cię i będę miał z tego ogromną satysfakcję.- powiedział Draco patrząc na Gavina
Ten jednak nie dał za wygraną, kiedy Draco na chwilę się odwrócił, chłopak chwycił lampkę i z całej siły cisnął nią w głowę ślizgona.
Draco dostał dosyć mocno, więc zrobiło mu się słabo, adrenalina jednak robiła swoje i nie przeszkadzało mu to, dlatego już po chwili powalił Overa na ziemię, okładał go pięściami i mówił przez zaciśnięte zęby.
- Ty...(cios) popieprzony...(cios) gnoju... jak... śmiałeś... dotknąć... Granger... jak... śmiałeś... podnieść... na nią... rękę
Draco był wściekły, jak jeszcze nigdy dotąd, w jego głowie była tylko jedna myśl, -zabić tego sukinsyna. Twarz Gavina była cała posiniaczona i ociekała krwią. Nagle Draco usłyszał czyjeś kroki, więc oderwał się od ślizgona i przez chwilę stał w bezruchu, uspokoił się gdy, kroki zdawały się iść dalej, aż w końcu ucichły. Arystokrata spojrzał z pogardą na leżącego na podłodze chłopaka i syknął.
- Jesteś nic nie wartą szmatą, i masz szczęście, że ktoś szedł, bo już by cię tutaj nie było. Spróbuj tylko zbliżyć się do Granger, a następnym razem nie będę taki oszczędny jak teraz i nie próbuj nic kombinować, jeśli ktoś dowie się o tym co się tutaj stało, to doniesienie na mnie będzie ostatnią rzeczą jaką zrobisz w swoim nędznym życiu. Zniszczę cię rozumiesz.
Draco odwrócił się na pięcie, pociągnął za klamkę i jak gdyby nigdy nic wyszedł na korytarz poprawiając sobie kołnierz koszuli.
- Jeszcze się okaże kto kogo zniszczy Malfoy.- powiedział i splunął krwią na podłogę.
- Nie ważne, czy ją obudzę, nie ważne, że będzie chciała mnie zabić, muszę sprawdzić czy ten sen to prawda, muszę sprawdzić czy nic jej nie jest. - pomyślał
Kiedy znalazł się tuż przy drzwiach bez zastanowienia wszedł do środka. Drzwi nie otworzyły się do końca więc chłopak wcisnął się przez szparę i zobaczył śpiącą na podłodze zapłakaną Granger. Miała rozpiętą sukienkę, potargane włosy i spuchnięte od płaczu oczy.
- A więc to prawda... zabije tego gnoja, gorzko pożałuję, że się urodził.- powiedział cicho przez zaciśnięte zęby Malfoy, po czym chwycił dziewczynę w ramiona i położył na łóżku. Pogłaskał ją po włosach i uśmiechnął się. Cieszył się, że mógł ją dotknąć, że mógł poczuć jej zapach, że nie stoi mu na drodze, żadna bariera.
Blondyn usiadł na podłodze przy łóżku gryfonki, złapał ja za rękę po czym ją pocałował.
- Nie bój się księżniczko, nikt już więcej cię nie skrzywdzi, już ja o to zadbam.
Nagle Hermiona obudziła się, a Draco zamarł, bał się jej reakcji. Kiedy dziewczyna go ujrzała, próbowała sobie przypomnieć co się stało, i skąd u niej w pokoju wziął się Malfoy. Po chwili wszystko w nią uderzyło i znów się rozpłakała.
- Hej, Granger nie płacz, uspokój się.- powiedział i nieśmiało się do niej przysiadł.
- Co ty tutaj w ogóle robisz co? - wykrzyczała przez łzy
- Miałem przeczucie, że coś z tobą nie tak i przyszedłem to sprawdzić.
Gryfonka nie miała siły być na niego zła, była zmęczona i słaba, chciała tylko, żeby znów przyszedł sen, który ją ukoi.
- Miałeś racje.- wyszeptała po chwili ciszy
- Z czym?- zapytał zdezorientowany ślizgon
- Z Gavinem, z tym, że chciał mnie tylko wykorzystać, a ja głupia myślałam, że on mnie kocha.- powiedziała przez ściśnięte gardło, po czym znowu wybuchnęła płaczem.
- On...- zaczęła mówić, ale ślizgon jej przerwał.
- Nie musisz mówić, ja wszystko wiem.
- Ty wiesz, ale skąd, a zresztą nie ważne, nic mnie to nie obchodzi, idź już stąd i zostaw mnie samą.
- Nie.- powiedział po czym przysunął się do niej
- Za dużo razy już odchodziłem, tym razem zostanę! Czy ci się to podoba czy nie, nie zostawię cię samej w takim stanie, a wiesz dlaczego, bo do cholery, zależy mi na tobie i mówię to już setny raz więc zrozum to!
Dziewczyna spojrzała na niego, przygryzła wargę i rzuciła mu się na szyję.
Zdezorientowany ślizgon objął ją jedną ręką w tali, a drugą gładził po włosach.
- Będzie dobrze, nikt cię już nie skrzywdzi, obiecuję.
Hermiona wtuliła twarz w jego szyję, kiedy poczuła jego zapach uspokoiła się, jego ramiona dawały jej schronienie, chciała trwać w tym uścisku najdłużej jak się tylko da. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że kiedy siedzi tutaj z Malfoy'em wszystko jest na swoim miejscu, że wszystko jest tak jak powinno, to wszystko wydawało jej się dziwnie znajome, zignorowała to jednak,
postanowiła wyrzucić z głowy wszystkie zbędne myśli, i odpocząć.
Ślizgon po raz pierwszy od dawna poczuł tak wielki spokój. Trzymał Granger w swoich ramionach, czuł jak z każdą minutą jej oddech spowalnia, a jej serce wraca do normalnego rytmu. Trzymał ją jak największy skarb i nie zamierzał jej już wypuścić. Kiedy wreszcie zasnęła, położył ją wygodnie na łóżku, przykrył kocem i pocałował delikatnie jej wargi. Wstał i chciał iść do wyjścia, kiedy jej dłoń go złapała a on znowu zamarł, zabiłaby go, gdyby zorientowała się, że ją pocałował. Na szczęście dla niego była zbyt zaspana, żeby się zorientować, zamiast tego wyszeptała:
- Zostań proszę.
Ślizgon uśmiechnął się lekko zszokowany, usiadł na podłodze, złapał jej dłoń i gładził powoli kciukiem.
Na twarzy gryfonki pojawił się uśmiech, czuła się przy nim bezpiecznie, wiedziała już, że może mu ufać, w końcu uratował ją dwa razy i był tutaj, teraz przy niej, a tego właśnie potrzebowała.
- Połóż się obok mnie.- powiedziała cicho
- Na pewno tego chcesz ? - zapytał z niedowierzaniem ślizgon.
- Tak.- odpowiedziała brunetka
Blondyn posłusznie więc zajął miejsce obok niej i objął ją ramieniem. Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie działo był tak blisko niej, tęsknił za ciepłem, które od niej biło. Uśmiechnął się jeszcze raz i przyciągnął ją bliżej siebie, dziewczyna nie protestowała, wtuliła głowę w klatkę ślizgona i wsłuchując się w bicie jego serca zasnęła.
Arystokrata tej nocy nie zasnął jeszcze przez długi czas, zamiast tego wpatrywał się w śpiącą przy nim Granger, kiedy spała była taka krucha i bezbronna niczym małe dziecko, Draco nie mógł się na nią napatrzeć, łapał wzrokiem każdą sekundę spędzoną z nią, wiedział, że coś tak pięknego nie może trwać długo. Spojrzał na nią ostatni raz, pogładził po policzku po czym wstał i wyszedł z jej dormitorium.
*******
Szedł szybkim tempem w stronę pokoju wspólnego ślizgonów, chciał znaleźć Gavina. Spokój, który towarzyszył mu jeszcze kilka chwil temu zniknął, w jego miejsce wkradła się wściekłość, żądza zemsty i niekontrolowana agresja. Był już na chłodnym korytarzu prowadzącym do lochów i z każdym krokiem czuł jak krew w jego żyłach pulsuje, jak adrenalina skacze, w jego oczach panowała burza, zmącone przez sztorm morze w które uderzały pioruny. Kiedy znalazł się przy wejściu do pokoju wspólnego, podał hasło i wszedł do środka, była godzina 5 rano w niedzielę, więc wszyscy spali. Draco poszedł prosto do dormitorium Overa, kiedy stał już pod drzwiami spojrzał na nie przez chwilę, po czym pociągnął za klamkę i wszedł do środka, tak jak się domyślał Over bynajmniej nie spał,Malfoy zastał go w jednoznacznej sytuacji z pewną krukonką. Dziewczyna, przerażona i zawstydzona tym, że ktoś ich przyłapał, oderwała się od śllizgona i krzyknęła. Gavin natomiast zrobił wielkie oczy i wrzasnął.
- Co ty tu kurwa robisz Malfoy?!
- Pani już dziękujemy. - powiedział opanowanym tonem blondyn do czarnowłosej dziewczyny, ta jednak zrobiła dziwną minę i złapała Gavina za rękę.
- Nie słyszałaś wypad z baru!- tym razem Malfoy krzyknął
Wystraszona krukonka zakryła się kocem, zebrała z podłogi swoje ubrania i wybiegła z dormitorium, w tym czasie Gavin zdążył machnięciem różdżki włożyć na siebie ubranie, kiedy tylko drzwi się zatrzasnęły, Draco rzucił się na bruneta i przez chwilę się szarpali.
- I co Malfoy, myślisz że co wskórasz tym, że się ze mną poszarpiesz, że Granger będzie cie chciała, śmierciożercę?- powiedział ślizgon uderzając w czuły punkt blondyna, jakim była Hermiona i jego przeszłość. Arystokrata złapał bruneta za koszulę i rzucił nim o ścianę, ten zachwiał się i upadł na ziemię.
- Pytasz się co ja wskóram, zabije cię i będę miał z tego ogromną satysfakcję.- powiedział Draco patrząc na Gavina
Ten jednak nie dał za wygraną, kiedy Draco na chwilę się odwrócił, chłopak chwycił lampkę i z całej siły cisnął nią w głowę ślizgona.
Draco dostał dosyć mocno, więc zrobiło mu się słabo, adrenalina jednak robiła swoje i nie przeszkadzało mu to, dlatego już po chwili powalił Overa na ziemię, okładał go pięściami i mówił przez zaciśnięte zęby.
- Ty...(cios) popieprzony...(cios) gnoju... jak... śmiałeś... dotknąć... Granger... jak... śmiałeś... podnieść... na nią... rękę
Draco był wściekły, jak jeszcze nigdy dotąd, w jego głowie była tylko jedna myśl, -zabić tego sukinsyna. Twarz Gavina była cała posiniaczona i ociekała krwią. Nagle Draco usłyszał czyjeś kroki, więc oderwał się od ślizgona i przez chwilę stał w bezruchu, uspokoił się gdy, kroki zdawały się iść dalej, aż w końcu ucichły. Arystokrata spojrzał z pogardą na leżącego na podłodze chłopaka i syknął.
- Jesteś nic nie wartą szmatą, i masz szczęście, że ktoś szedł, bo już by cię tutaj nie było. Spróbuj tylko zbliżyć się do Granger, a następnym razem nie będę taki oszczędny jak teraz i nie próbuj nic kombinować, jeśli ktoś dowie się o tym co się tutaj stało, to doniesienie na mnie będzie ostatnią rzeczą jaką zrobisz w swoim nędznym życiu. Zniszczę cię rozumiesz.
Draco odwrócił się na pięcie, pociągnął za klamkę i jak gdyby nigdy nic wyszedł na korytarz poprawiając sobie kołnierz koszuli.
- Jeszcze się okaże kto kogo zniszczy Malfoy.- powiedział i splunął krwią na podłogę.





