czwartek, 18 sierpnia 2016

Rozdział 18

Obrazy migały mu z prędkością światła, obraz, przebłysk i następny. Później ciemność... stał sam pośrodku ciemności, rozglądał się w poszukiwaniu ratunku, ale go nie znalazł, nie wiedział co ma robić, gdzie iść, nagle usłyszał jej głos, szeptała.
- Draco
Znowu zaczął się rozglądać, tym razem nie był sam, ona stała obok, czuł się już spokojny, wszystkie problemy zniknęły. Popatrzyła na niego swoimi brązowymi oczami,odwróciła głowę i wyciągnęła do niego dłoń, kiedy podszedł bliżej, ona zniknęła, a on znowu nie wiedział co ma robić. Nagle błysk światła i zmiana scenerii. Tym razem on nie jest bohaterem wydarzeń stoi z boku i może jedynie się przyglądać, widzi ją, stoi na tarasie i podziwia widok, chłopak próbuje do niej podejść,ale uderza w szklaną barierę, ona go nie widzi, ani nie słyszy, jest już tak blisko niej  a jednak znowu jest sam, może tylko stać i patrzeć jak bardzo jest piękna. Nagle podchodzi do niej inny facet, obejmuje ją, zaczyna całować, Draco chce uciec, nie może, musi stać w miejscu i na to patrzeć, czuje jak po jego policzku spływa łza, próbuje krzyczeć, ale z jego ust nie wydobywa się żaden dźwięk, po chwili tamten facet bierze ją na ręce, kładzie ją na kanapie, całują się, on odpina jej sukienkę, Draco z każdym jego gestem rozpada się, czuje jak traci grunt pod nogami, patrzy na swoje dłonie, ale ich tam nie ma,  powoli zaczyna znikać, nie obchodzi go to, ból spowodowany tym co widzi jest silniejszy, to on zajmuje jego uwagę. Nagle dziewczyna odrywa się od bruneta, zaczynają się kłócić w pewnym momencie chłopak słyszy swoje imię, skupia się na rozmowie, nagle z ust bruneta padają słowa, które Draco w swoim życiu wypowiedział zbyt dużo razy, słyszy Szlama, dziewczyna uderza brązowookiego i wybiega z mieszkania, Draco chce uderzyć tego drugiego, ale znów szyba, jest wściekły. Znowu widzi dziewczynę, która zbiega po schodach tak szybko jak potrafi, jednak za rękę chwyta ją jej chłopak, trzyma ją mocno, ciągnie w swoją stronę, ona krzyczy, Draco szarpie się, krzyczy, wyje z bólu, chce ją ochronić, ale nie może, jednak dziewczyna wyciąga różdżkę, natychmiast powala napastnika, ucieka. Draco widzi jak brunetka brnie przez zaspy, a po jej policzkach ciekną łzy, nagle dziewczyna znika, teleportuje się, on przeniósł się za nią, teraz Draco jest w Hogwarcie, rozgląda się, nigdzie nie widzi dziewczyny, zamyka oczy, otwiera je i znajduje się przy niej, siedzi na podłodze i zanosi się o płaczu, Draco znowu podejmuje próbę i podchodzi do dziewczyny, tajemnicza bariera zniknęła, chłopak widzi, że jego dłonie znów są widoczne, wyciąga, więc jedną w kierunku brunetki, chce dotknąć jej włosów, jednak jego ręka przechodzi przez nie jak powietrze. Blondyn czuje jak od środka pali go ból, zdołał tylko powiedzieć:
- Hermiona...
*****

Draco obudził się zlany potem, rozejrzał się dookoła i z ulgą stwierdził, że jest w swoim dormitorium, potrwało chwilę za nim zdążył wszystko sobie przyswoić i zrozumieć swój sen.
- To nie był sen... to była wizja. - arystokrata szepnął do siebie, po czym wstał i przez łazienkę udał się prosto do pokoju Granger.
- Nie ważne, czy ją obudzę, nie ważne, że będzie chciała mnie zabić, muszę sprawdzić czy ten sen to prawda, muszę sprawdzić czy nic jej nie jest. - pomyślał
 Kiedy znalazł się tuż przy drzwiach bez zastanowienia wszedł do środka. Drzwi nie otworzyły się do końca więc chłopak wcisnął się przez szparę i zobaczył śpiącą na podłodze zapłakaną Granger. Miała rozpiętą sukienkę, potargane włosy i spuchnięte od płaczu oczy.
- A więc to prawda... zabije tego gnoja, gorzko pożałuję, że się urodził.- powiedział cicho przez zaciśnięte zęby Malfoy, po czym chwycił dziewczynę w ramiona i położył na łóżku. Pogłaskał ją po włosach i uśmiechnął się. Cieszył się, że mógł ją dotknąć, że mógł poczuć jej zapach, że nie stoi mu na drodze, żadna bariera.
Blondyn usiadł na podłodze przy łóżku gryfonki, złapał ja za rękę po czym ją pocałował.
- Nie bój się księżniczko, nikt już więcej cię nie skrzywdzi, już ja o to zadbam.
Nagle Hermiona obudziła się, a Draco zamarł, bał się jej reakcji. Kiedy dziewczyna go ujrzała, próbowała sobie przypomnieć co się stało, i skąd u niej w pokoju wziął się Malfoy. Po chwili wszystko w nią uderzyło i znów się rozpłakała.
- Hej, Granger nie płacz, uspokój się.- powiedział i nieśmiało się do niej przysiadł.
- Co ty tutaj w ogóle robisz co? - wykrzyczała przez łzy
- Miałem przeczucie, że coś z tobą nie tak i przyszedłem to sprawdzić.
Gryfonka nie miała siły być na niego zła, była zmęczona i słaba, chciała tylko, żeby znów przyszedł sen, który ją ukoi.
- Miałeś racje.- wyszeptała po chwili ciszy
- Z czym?- zapytał zdezorientowany ślizgon
- Z Gavinem, z tym, że chciał mnie tylko wykorzystać, a ja głupia myślałam, że on mnie kocha.- powiedziała przez ściśnięte gardło, po czym znowu wybuchnęła płaczem.
- On...- zaczęła mówić, ale ślizgon jej przerwał.
- Nie musisz mówić, ja wszystko wiem.
- Ty wiesz, ale skąd, a zresztą nie ważne, nic mnie to nie obchodzi, idź już stąd i zostaw mnie samą.
- Nie.- powiedział po czym przysunął się do niej
- Za dużo razy już odchodziłem, tym razem zostanę! Czy ci się to podoba czy nie, nie zostawię cię samej w takim stanie, a wiesz dlaczego, bo do cholery, zależy mi na tobie i mówię to już setny raz więc zrozum to!
 Dziewczyna spojrzała na niego, przygryzła wargę i rzuciła mu się na szyję.
Zdezorientowany ślizgon objął ją jedną ręką w tali, a drugą gładził po włosach.
- Będzie dobrze, nikt cię już nie skrzywdzi, obiecuję.
Hermiona wtuliła twarz w jego szyję, kiedy poczuła jego zapach uspokoiła się, jego ramiona dawały jej schronienie, chciała trwać w tym uścisku najdłużej jak się tylko da. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że kiedy siedzi tutaj z Malfoy'em wszystko jest na swoim miejscu, że wszystko jest tak jak powinno, to wszystko wydawało jej się dziwnie znajome, zignorowała to jednak,
postanowiła wyrzucić z głowy wszystkie zbędne myśli, i odpocząć.
Ślizgon po raz pierwszy od dawna poczuł tak wielki spokój. Trzymał Granger w swoich ramionach, czuł jak z każdą minutą jej oddech spowalnia, a jej serce wraca do normalnego rytmu. Trzymał ją jak największy skarb i nie zamierzał jej już wypuścić. Kiedy wreszcie zasnęła, położył ją wygodnie na łóżku, przykrył kocem i pocałował delikatnie jej wargi. Wstał i chciał iść do wyjścia, kiedy jej dłoń go złapała  a on znowu zamarł, zabiłaby go, gdyby zorientowała się, że ją pocałował. Na szczęście dla niego była zbyt zaspana, żeby się zorientować, zamiast tego wyszeptała:
- Zostań proszę.
Ślizgon uśmiechnął się lekko zszokowany, usiadł na podłodze, złapał jej dłoń i gładził powoli kciukiem.
Na twarzy gryfonki pojawił się uśmiech, czuła się przy nim bezpiecznie, wiedziała już, że może mu ufać, w końcu uratował ją dwa razy i był tutaj, teraz przy niej, a tego właśnie potrzebowała.
- Połóż się obok mnie.- powiedziała cicho
- Na pewno tego chcesz ? - zapytał z niedowierzaniem ślizgon.
- Tak.- odpowiedziała brunetka
Blondyn posłusznie więc zajął miejsce obok niej i objął ją ramieniem. Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie działo był tak blisko niej, tęsknił za ciepłem, które od niej biło. Uśmiechnął się jeszcze raz i przyciągnął ją bliżej siebie, dziewczyna nie protestowała, wtuliła głowę w klatkę ślizgona i wsłuchując się w bicie jego serca zasnęła.
Arystokrata tej nocy nie zasnął jeszcze przez długi czas, zamiast tego wpatrywał się w śpiącą przy nim Granger, kiedy spała była taka krucha i bezbronna niczym małe dziecko, Draco nie mógł się na nią napatrzeć, łapał wzrokiem każdą sekundę spędzoną z nią, wiedział, że coś tak pięknego nie może trwać długo. Spojrzał na nią ostatni raz, pogładził po policzku po czym wstał i wyszedł z jej dormitorium.

*******
Szedł szybkim tempem w stronę pokoju wspólnego ślizgonów, chciał znaleźć Gavina. Spokój, który towarzyszył mu jeszcze kilka chwil temu zniknął, w jego miejsce wkradła się wściekłość, żądza zemsty i niekontrolowana agresja. Był już na chłodnym korytarzu prowadzącym do lochów i z każdym krokiem czuł jak krew w jego żyłach pulsuje, jak adrenalina skacze, w jego oczach panowała burza, zmącone przez sztorm morze w które uderzały pioruny. Kiedy znalazł się przy wejściu do pokoju wspólnego, podał hasło i wszedł do środka, była godzina 5 rano w niedzielę, więc wszyscy spali. Draco poszedł prosto do dormitorium Overa, kiedy stał już pod drzwiami spojrzał na nie przez chwilę, po czym pociągnął za klamkę i wszedł do środka, tak jak się domyślał Over bynajmniej nie spał,
Malfoy zastał go w jednoznacznej sytuacji z pewną krukonką. Dziewczyna, przerażona i zawstydzona tym, że ktoś ich przyłapał, oderwała się od śllizgona i krzyknęła. Gavin natomiast zrobił wielkie oczy i wrzasnął.
- Co ty tu kurwa robisz Malfoy?!
- Pani już dziękujemy. - powiedział opanowanym tonem blondyn do czarnowłosej dziewczyny, ta jednak zrobiła dziwną minę i złapała Gavina za rękę.
- Nie słyszałaś wypad z baru!- tym razem Malfoy krzyknął
Wystraszona krukonka zakryła się kocem, zebrała z podłogi swoje ubrania i wybiegła z dormitorium, w tym czasie Gavin zdążył machnięciem różdżki włożyć na siebie ubranie, kiedy tylko drzwi się zatrzasnęły, Draco rzucił się na bruneta i przez chwilę się szarpali.
- I co Malfoy, myślisz że co wskórasz tym, że się ze mną poszarpiesz, że Granger będzie cie chciała, śmierciożercę?- powiedział ślizgon uderzając w czuły  punkt blondyna, jakim była Hermiona i jego przeszłość. Arystokrata złapał bruneta za koszulę i rzucił  nim o ścianę, ten zachwiał się i upadł na ziemię.
- Pytasz się co ja wskóram, zabije cię i będę miał z tego ogromną satysfakcję.- powiedział Draco patrząc na Gavina
Ten jednak nie dał za wygraną, kiedy Draco na chwilę się odwrócił, chłopak chwycił lampkę i z całej siły cisnął nią w głowę ślizgona.
 Draco dostał dosyć mocno, więc zrobiło mu się słabo, adrenalina jednak robiła swoje i nie przeszkadzało mu to, dlatego już po chwili powalił Overa na ziemię, okładał go pięściami i mówił przez zaciśnięte zęby.
- Ty...(cios) popieprzony...(cios) gnoju... jak... śmiałeś... dotknąć... Granger... jak... śmiałeś... podnieść... na nią... rękę
Draco był wściekły, jak jeszcze nigdy dotąd, w jego głowie była tylko jedna myśl, -zabić tego sukinsyna. Twarz Gavina była cała posiniaczona i ociekała krwią. Nagle Draco usłyszał czyjeś kroki, więc oderwał się od ślizgona i przez chwilę stał w bezruchu, uspokoił się gdy, kroki zdawały się iść dalej, aż w końcu ucichły. Arystokrata spojrzał z pogardą na leżącego na podłodze chłopaka i syknął.
- Jesteś nic nie wartą szmatą, i masz szczęście, że ktoś szedł, bo już by cię tutaj nie było. Spróbuj tylko zbliżyć się do Granger, a następnym razem nie będę taki oszczędny jak teraz i nie próbuj nic kombinować, jeśli ktoś dowie się o tym co się tutaj stało, to doniesienie na mnie będzie ostatnią rzeczą jaką zrobisz w swoim nędznym życiu. Zniszczę cię rozumiesz.
  Draco odwrócił się na pięcie, pociągnął za klamkę i jak gdyby nigdy nic wyszedł na korytarz poprawiając sobie kołnierz koszuli.
- Jeszcze się okaże kto kogo zniszczy Malfoy.- powiedział i splunął krwią na podłogę.






piątek, 5 sierpnia 2016

Rozdział 17

Tydzień po ostatnich zdarzeniach Hermiona i Gavin wybrali się na randkę. Dziewczyna schodziła po schodach, do Gavina, który stał już jak zwykle przed głównym wejściem.
Kiedy Hermiona podeszła do ślizgona ten złapał ja za rękę, obrócił dwa razy wokół jej osi i powiedział:
- Rozchmurz się ślicznotko, zobacz jaka piękna noc. - mówiąc to wskazał na okno teatralnym gestem.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i zapytała :
- To dokąd idziemy?
- To niespodzianka, zamknij oczy i daj mi rękę to się teleportujemy.
Hermiona posłusznie zamknęła oczy i podała ślizgonowi dłoń. Po chwili byli już u celu podróży stali przed  białym marmurowym budynkiem z wielką ilością okien, z których biło złote światło. Znajdowali się w jednej z najlepszych czarodziejskich restauracji w Londynie ,, Light moon''
- Wow- powiedziała zaskoczona Hermiona
- Chodź, wejdźmy do środka, tam jest dopiero nieźle.
Kiedy byli już wewnątrz restauracji podeszli do kierownika sali.
- Dobry wieczór, czy mają państwo rezerwację?
- Tak, na nazwisko Over.
- Oczywiście, stolik numer dwa, zapraszam za mną. - powiedział i zaprowadził ich do stołu przy oknie.
Gavin odsunął krzesło dla Hermiony, a kiedy usiadła sam zajął  miejsce naprzeciwko niej.
- I jak ci się tu podoba.
- Jest... - brązowooka przebiegła wzrokiem po pomieszczeniu, było pełne przepychu, zrobione prawie w stu procentach  z marmuru złota i diamentów. Nie był to klimat Hermiony, czuła się tam zupełnie nie na miejscu. O wiele lepiej czułaby się na pikniku pod gwiazdami lub w tej kawiarence na ulicy pokątnej, ale jako, że Gavin musiał na tę randkę wydać fortunę, uśmiechnęła się i  odpowiedziała tylko:
- Jest urokliwie.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
- Byłeś już tu kiedyś?
- No może raz czy dwa, ale to nie ważne pogadajmy o tym co tam u ciebie.- powiedział ślizgon
Hermiona zmarszczyła brwi i po chwili odpowiedziała:
- Co u mnie, nic ciekawego.
Poza tym, że nie do końca ci ufam, poza tym, że pobiłeś się z Malfoyem, który jak zwykle namieszał mi w głowie, który obściskuje się z jakimiś kretynkami. Poza tym zupełnie nic.
Odrzuciła jednak myśli o Malfoy'u i skupiła się na Gavinie
- Opowiedz mi  o sobie jeszcze  proszę, uwielbiam gdy coś opowiadasz.- powiedziała z ciepłem w głosie
- No więc jestem czystej krwi czarodziejem, pochodzę ze Stanów, ale moi rodzice przeprowadzili się tutaj kiedy miałem dwa lata dlatego chodzę do Hogwartu. Co tam jeszcze... moja babcia od strony mamy jest Hiszpanką, także płynie we mnie latynoska krew.- powiedział i zaśmiał się
- Naprawdę, zawsze chciałam zobaczyć Hiszpanię uwielbiam ten kraj dużo o nim czytałam.
- Może kiedyś cię tam zabiorę.
- Byłoby cudownie.- Hermiona rozpromieniła się... -Umiesz mówić po Hiszpańsku?- zapytała
- Na pewno nie biegle, ale co nieco potrafię.
- Powiedz coś po Hiszpańsku proszę.
- Me estoy muriendo por besarte. - powiedział i uśmiechnął się szelmowsko.
- Ten język jest tak cudowny, założę się, że gdybyś chciał powiedzieć mam zamiar cię zabić to i tak brzmiałoby to cudownie.
Chłopak zaśmiał się po czym złapał dłoń Hermiony, która leżała na stole i powoli gładził ją kciukiem.
Brunetka uśmiechnęła się i spojrzała chłopakowi w oczy, były brązowe nie zmieniały tonu swojego koloru, zależnie od emocji tak jak oczy Malfoy'a. Znów odtrąciła myśli o blondynie i wróciła do tematu Hiszpańskich korzeni Gavina.
- Co znaczyło to co przed chwilą powiedziałeś? - zapytała z ciekawością Hermiona
Ślizgon uśmiechnął się, przysunął się do brunetki i wyszeptał jej do ucha.
- To znaczy bardzo chcę cię pocałować. - odpowiedział po czym przysunął się jeszcze bliżej dziewczyny tak, że ich usta dzieliły zaledwie milimetry. Hermiona czuła jego perfumy, były ładne, ale nie działały na nią jakoś specjalnie, perfumy Dracona sprawiały, że w pierwszym momencie kręciło jej się w głowie, a później zupełnie traciła zmysły, te reakcje nie były jednak tylko sprawką perfum, to bliskość ślizgona mieszała jej w głowie, jego oddech na jej szyi, kiedy mówił jej coś na ucho...
-Hermiona uspokój się - skarciła się w myślach Gryfonka
Wróciła myślami do Gavina i zdała sobie sprawę, że chłopak zamierza ją pocałować, nie opierała się, odwzajemniła pocałunek.
 Kiedy przyszedł do nich kelner, aby spisać zamówienie, dziewczyna zamówiła tylko sałatkę, jedzenie było tu tak drogie, że Hermionie zrobiło się głupio, nie chciała aby Gavin płacił za wszystko.
Po zjedzonej kolacji brunet złapał gryfonkę za dłoń i udał się z nią na parkiet. Przytulił ją i kołysali się wolno w rytm muzyki. Po chwili chłopak szepnął jej na ucho.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę.
- Naprawdę, a jaką? - zapytała uwodzicielskim tonem Hermiona
- Jeśli ci powiem to nie będzie niespodzianka. Daj mi rękę.
Dziewczyna znowu podała mu dłoń i już po chwili stali przed ładną kamienicą.
- Gdzie jesteśmy?-  zapytała
- Zaraz zobaczysz. - odpowiedział tajemniczo ślizgon i wpisał kod wejścia.
Drzwi się otworzyły, a oni weszli do środka. Wspięli po krętych marmurowych schodach na dwunaste piętro i stanęli przy drzwiach z numerem 119. Ślizgon znów wpisał kod, po czym popchnął drzwi, a ich oczom ukazało się piękne przestronne mieszkanie.
Dziewczyna oglądała wnętrze z szeroko otwartymi oczami, było tam ślicznie. Uwagę gryfonki przykuło wyjście na taras.
- Mogę? - zapytała brązowooka
- Jasne - krzyknął Gavin, który szukał akurat czegoś w kuchni
Dziewczyna szarpnęła za klamkę i wyszła na przestronny taras, doszła do barierki i zaparło jej dech w piersiach. Jak na dłoni miała przed sobą cały Londyn. Światła latarni i neony dawały wszystkiemu jeszcze większy urok. Nie mogła napatrzeć się na ten cudny widok. W tym samym momencie podszedł do niej Gavin i przytulił ją od tyłu.
- Podoba ci się co? - szepnął jej do ucha
- Jest cudownie.- odpowiedziała, nie spuszczając wzroku z krajobrazu
- Cieszę się, że ci się podoba.- powiedział i podał jej kieliszek wina
Dziewczyna wzięła łyk  napoju a Gavin w tym czasie zaczął całować jej szyję. Hermiona zamknęła oczy i dała się ponieść emocjom. Odwróciła się do bruneta i pocałowała go namiętnie, on nie był jej dłużny, wziął ją na ręce i nie przestając jej całować wszedł z nią do środka mieszkania delikatnie kładąc ją na kanapie. Brunet znów ustami zszedł do szyi dziewczyny i prawą ręką zaczął rozpinać jej sukienkę, rozpiął zamek i zaczął wodzić swoją dłonią po jej plecach  stopniowo schodząc coraz niżej. Chwilę później chwycił za krawędź jej sukienki i chciał pociągnąć ją w górę, kiedy Hermiona przygryzła wargę i oderwała się od niego, zanim zdjął z niej sukienkę.
Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.

- Gavin, nie zrozum mnie źle, ale ja nie chcę... nie teraz.- odpowiedziała na jego pytający wzrok
- Nie dlatego, że nie jesteś gotowa, czy dlatego, że nie chcesz tego robić akurat ze mną?- wysyczał ślizgon
- Co ci przyszło do głowy, uważam po prostu, że to nie jest jeszcze dobry moment.
- Akurat.
- O co ci chodzi Gavin? Przecież wiesz, że cię uwielbiam ale..- powiedziała i pogładziła dłonią jego policzek, nie mogła jednak dokończyć zdania bo  on  odsunął się od niej jak poparzony i powiedział z kpiną w głosie.
- Ale nie tak bardzo jak Malfoya co?
- Słucham? - powiedziała zdenerwowana dziewczyna
- Mówię, że nie możesz sobie wybić go z głowy, nieźle ci w niej namieszał, z nim to poszłaś do łóżka co ? - powiedział i prychnął.
- Że co proszę?! Nie wierzę, wszyscy faceci jesteście tacy sami, myślałam, że  ty jesteś inny, szarmancki, kulturalny a tym czasem tobie zależy tylko na jednym, nie mogę uwierzyć Malfoy miał co do ciebie rację.
- Aha, czyli o mnie z nim rozmawiałaś?!
- Nie, nie rozmawiałam z nim, zanim zaczęliśmy się spotykać ostrzegał mnie przed spotykaniem się z tobą... i chyba miał rację
- A myślisz, że jemu to na czym zależy? Na twoim szczęściu?- prychnął
- O czym w ogóle jest ta rozmowa, o nas czy o nim? - wykrzyczała dziewczyna
- Nie wiem, ty mi powiedz.
 Gryfonka zrobiła wielkie oczy, nie miała pojęcia o co mu chodzi.
- Nie poszłaś ze mną do łóżka, tylko dlatego, że to z nim wolisz to zrobić.- wykrzyczał ślizgon
- Ty jesteś nienormalny, nie poszłam z tobą spać dlatego, że uważam, że to nie jest dobry moment już ci to powiedziałam, Malfoy do cholery nie miał z tym nic wspólnego! Czemu nie możesz uszanować mojej decyzji? Musisz być tak zapatrzony w siebie?
- A czy ty musisz być taką szlamowatą cnotką? - powiedział ze złością Gavin
To przelało czarę goryczy,  Hermiona z całej siły uderzyła ślizgona w twarz i poszła w stronę wyjścia, chwyciła swój płaszcz i wyszła na klatkę schodową trzaskając drzwiami. Szła po schodach przeskakując dwa stopnie na raz, czuła jak po jej policzkach spływają łzy. Gryfonka nie zdążyła odejść daleko, bo ślizgon dogonił ją, złapał za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Gdzie idziesz, jeszcze nie skończyliśmy
Hermiona spojrzała na niego z przerażeniem i odpowiedziała
- Zostaw mnie, nie mam ci nic więcej do powiedzenia. To koniec.
- Skończymy kiedy ja tak powiem.
W czarnych oczach ślizgona widać było wściekłość, Hermiona bała się, że może jej coś zrobić, chłopak nadal trzymał ją za rękę a ona bała się ruszyć.
- A teraz pójdziesz ze mną do mieszkania i wszystko sobie wyjaśnimy, ROZUMIESZ. - powiedział przez zaciśnięte zęby i pociągnął ją w swoją stronę.
- PUŚĆ TO BOLI - krzyczała
Ślizgon nie zwracał na nią uwagi był zaślepiony wściekłością. Hermiona nie wiedziała co robić, bała się, postanowiła jednak coś zrobić, lewą ręką wyciągnęła różdżkę, wycelowała nią w ślizgona i krzyknęła
- Ascendio
Chłopak natychmiast puścił Gryfonkę, poleciał w górę, uderzył plecami o ścianę i upadł na posadzkę, Hermiona zaś  zbiegła po schodach w stronę wyjścia tak szybko jak potrafiła, pociągnęła za klamkę i wybiegła na ulicę. Biegła zaśnieżoną drogą przed siebie co chwila oglądając się czy brunet jej nie dogonił. Gdy była, jej zdaniem wystarczająco daleko od Gavina, wzięła głęboki wdech, zamknęła oczy i teleportowała się do Hogwartu. Gdy otworzyła oczy ujrzała, oświetlony tylko dwiema pochodniami, korytarz swojej szkoły, od razu puściła się w stronę schodów, wbiegła po nich na swoje piętro i gdy  była już przy portrecie królowej Maeve szybko podała jej hasło i weszła do swojego dormitorium. Oparła się o drzwi, zamknęła oczy i próbowała uspokoić oddech, po chwili nadal ciężko oddychając osunęła się na podłogę i oparła głowę na drzwiach. Hermiona zanosiła się od płaczu, czuła się oszukana, zbrukana. Podniosła wzrok, który następnie skierowała na swój nadgarstek, był mocno czerwony i bolał ją, potarła go delikatnie dłonią i jęknęła z bólu, ślizgon był naprawdę silny, największy ból sprawił jej jednak, nie mocny uścisk chłopaka, lecz jedno słowo, słowo które słyszała już tyle razy z ust innych ludzi, ale jeszcze nigdy z ust kogoś kto był dla niej ważny. W jej głowie brzmiało cały czas jedno zdanie ,,A czy ty musisz być taką szlamowatą cnotką" Szlama, to słowo było nieodłączną częścią jej życia, nie mogła się go pozbyć, było jej koszmarem, jej kompleksem, zawsze ją prześladowało, było częścią niej, do tej pory ma na ręce ślad, układający się w ten znienawidzony wyraz. Siedziała tak, na podłodze płacząc jeszcze przez  dobrą godzinę, dopóki z pomocą nie przyszło jej jedyne lekarstwo - sen.