piątek, 5 sierpnia 2016

Rozdział 17

Tydzień po ostatnich zdarzeniach Hermiona i Gavin wybrali się na randkę. Dziewczyna schodziła po schodach, do Gavina, który stał już jak zwykle przed głównym wejściem.
Kiedy Hermiona podeszła do ślizgona ten złapał ja za rękę, obrócił dwa razy wokół jej osi i powiedział:
- Rozchmurz się ślicznotko, zobacz jaka piękna noc. - mówiąc to wskazał na okno teatralnym gestem.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i zapytała :
- To dokąd idziemy?
- To niespodzianka, zamknij oczy i daj mi rękę to się teleportujemy.
Hermiona posłusznie zamknęła oczy i podała ślizgonowi dłoń. Po chwili byli już u celu podróży stali przed  białym marmurowym budynkiem z wielką ilością okien, z których biło złote światło. Znajdowali się w jednej z najlepszych czarodziejskich restauracji w Londynie ,, Light moon''
- Wow- powiedziała zaskoczona Hermiona
- Chodź, wejdźmy do środka, tam jest dopiero nieźle.
Kiedy byli już wewnątrz restauracji podeszli do kierownika sali.
- Dobry wieczór, czy mają państwo rezerwację?
- Tak, na nazwisko Over.
- Oczywiście, stolik numer dwa, zapraszam za mną. - powiedział i zaprowadził ich do stołu przy oknie.
Gavin odsunął krzesło dla Hermiony, a kiedy usiadła sam zajął  miejsce naprzeciwko niej.
- I jak ci się tu podoba.
- Jest... - brązowooka przebiegła wzrokiem po pomieszczeniu, było pełne przepychu, zrobione prawie w stu procentach  z marmuru złota i diamentów. Nie był to klimat Hermiony, czuła się tam zupełnie nie na miejscu. O wiele lepiej czułaby się na pikniku pod gwiazdami lub w tej kawiarence na ulicy pokątnej, ale jako, że Gavin musiał na tę randkę wydać fortunę, uśmiechnęła się i  odpowiedziała tylko:
- Jest urokliwie.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
- Byłeś już tu kiedyś?
- No może raz czy dwa, ale to nie ważne pogadajmy o tym co tam u ciebie.- powiedział ślizgon
Hermiona zmarszczyła brwi i po chwili odpowiedziała:
- Co u mnie, nic ciekawego.
Poza tym, że nie do końca ci ufam, poza tym, że pobiłeś się z Malfoyem, który jak zwykle namieszał mi w głowie, który obściskuje się z jakimiś kretynkami. Poza tym zupełnie nic.
Odrzuciła jednak myśli o Malfoy'u i skupiła się na Gavinie
- Opowiedz mi  o sobie jeszcze  proszę, uwielbiam gdy coś opowiadasz.- powiedziała z ciepłem w głosie
- No więc jestem czystej krwi czarodziejem, pochodzę ze Stanów, ale moi rodzice przeprowadzili się tutaj kiedy miałem dwa lata dlatego chodzę do Hogwartu. Co tam jeszcze... moja babcia od strony mamy jest Hiszpanką, także płynie we mnie latynoska krew.- powiedział i zaśmiał się
- Naprawdę, zawsze chciałam zobaczyć Hiszpanię uwielbiam ten kraj dużo o nim czytałam.
- Może kiedyś cię tam zabiorę.
- Byłoby cudownie.- Hermiona rozpromieniła się... -Umiesz mówić po Hiszpańsku?- zapytała
- Na pewno nie biegle, ale co nieco potrafię.
- Powiedz coś po Hiszpańsku proszę.
- Me estoy muriendo por besarte. - powiedział i uśmiechnął się szelmowsko.
- Ten język jest tak cudowny, założę się, że gdybyś chciał powiedzieć mam zamiar cię zabić to i tak brzmiałoby to cudownie.
Chłopak zaśmiał się po czym złapał dłoń Hermiony, która leżała na stole i powoli gładził ją kciukiem.
Brunetka uśmiechnęła się i spojrzała chłopakowi w oczy, były brązowe nie zmieniały tonu swojego koloru, zależnie od emocji tak jak oczy Malfoy'a. Znów odtrąciła myśli o blondynie i wróciła do tematu Hiszpańskich korzeni Gavina.
- Co znaczyło to co przed chwilą powiedziałeś? - zapytała z ciekawością Hermiona
Ślizgon uśmiechnął się, przysunął się do brunetki i wyszeptał jej do ucha.
- To znaczy bardzo chcę cię pocałować. - odpowiedział po czym przysunął się jeszcze bliżej dziewczyny tak, że ich usta dzieliły zaledwie milimetry. Hermiona czuła jego perfumy, były ładne, ale nie działały na nią jakoś specjalnie, perfumy Dracona sprawiały, że w pierwszym momencie kręciło jej się w głowie, a później zupełnie traciła zmysły, te reakcje nie były jednak tylko sprawką perfum, to bliskość ślizgona mieszała jej w głowie, jego oddech na jej szyi, kiedy mówił jej coś na ucho...
-Hermiona uspokój się - skarciła się w myślach Gryfonka
Wróciła myślami do Gavina i zdała sobie sprawę, że chłopak zamierza ją pocałować, nie opierała się, odwzajemniła pocałunek.
 Kiedy przyszedł do nich kelner, aby spisać zamówienie, dziewczyna zamówiła tylko sałatkę, jedzenie było tu tak drogie, że Hermionie zrobiło się głupio, nie chciała aby Gavin płacił za wszystko.
Po zjedzonej kolacji brunet złapał gryfonkę za dłoń i udał się z nią na parkiet. Przytulił ją i kołysali się wolno w rytm muzyki. Po chwili chłopak szepnął jej na ucho.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę.
- Naprawdę, a jaką? - zapytała uwodzicielskim tonem Hermiona
- Jeśli ci powiem to nie będzie niespodzianka. Daj mi rękę.
Dziewczyna znowu podała mu dłoń i już po chwili stali przed ładną kamienicą.
- Gdzie jesteśmy?-  zapytała
- Zaraz zobaczysz. - odpowiedział tajemniczo ślizgon i wpisał kod wejścia.
Drzwi się otworzyły, a oni weszli do środka. Wspięli po krętych marmurowych schodach na dwunaste piętro i stanęli przy drzwiach z numerem 119. Ślizgon znów wpisał kod, po czym popchnął drzwi, a ich oczom ukazało się piękne przestronne mieszkanie.
Dziewczyna oglądała wnętrze z szeroko otwartymi oczami, było tam ślicznie. Uwagę gryfonki przykuło wyjście na taras.
- Mogę? - zapytała brązowooka
- Jasne - krzyknął Gavin, który szukał akurat czegoś w kuchni
Dziewczyna szarpnęła za klamkę i wyszła na przestronny taras, doszła do barierki i zaparło jej dech w piersiach. Jak na dłoni miała przed sobą cały Londyn. Światła latarni i neony dawały wszystkiemu jeszcze większy urok. Nie mogła napatrzeć się na ten cudny widok. W tym samym momencie podszedł do niej Gavin i przytulił ją od tyłu.
- Podoba ci się co? - szepnął jej do ucha
- Jest cudownie.- odpowiedziała, nie spuszczając wzroku z krajobrazu
- Cieszę się, że ci się podoba.- powiedział i podał jej kieliszek wina
Dziewczyna wzięła łyk  napoju a Gavin w tym czasie zaczął całować jej szyję. Hermiona zamknęła oczy i dała się ponieść emocjom. Odwróciła się do bruneta i pocałowała go namiętnie, on nie był jej dłużny, wziął ją na ręce i nie przestając jej całować wszedł z nią do środka mieszkania delikatnie kładąc ją na kanapie. Brunet znów ustami zszedł do szyi dziewczyny i prawą ręką zaczął rozpinać jej sukienkę, rozpiął zamek i zaczął wodzić swoją dłonią po jej plecach  stopniowo schodząc coraz niżej. Chwilę później chwycił za krawędź jej sukienki i chciał pociągnąć ją w górę, kiedy Hermiona przygryzła wargę i oderwała się od niego, zanim zdjął z niej sukienkę.
Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.

- Gavin, nie zrozum mnie źle, ale ja nie chcę... nie teraz.- odpowiedziała na jego pytający wzrok
- Nie dlatego, że nie jesteś gotowa, czy dlatego, że nie chcesz tego robić akurat ze mną?- wysyczał ślizgon
- Co ci przyszło do głowy, uważam po prostu, że to nie jest jeszcze dobry moment.
- Akurat.
- O co ci chodzi Gavin? Przecież wiesz, że cię uwielbiam ale..- powiedziała i pogładziła dłonią jego policzek, nie mogła jednak dokończyć zdania bo  on  odsunął się od niej jak poparzony i powiedział z kpiną w głosie.
- Ale nie tak bardzo jak Malfoya co?
- Słucham? - powiedziała zdenerwowana dziewczyna
- Mówię, że nie możesz sobie wybić go z głowy, nieźle ci w niej namieszał, z nim to poszłaś do łóżka co ? - powiedział i prychnął.
- Że co proszę?! Nie wierzę, wszyscy faceci jesteście tacy sami, myślałam, że  ty jesteś inny, szarmancki, kulturalny a tym czasem tobie zależy tylko na jednym, nie mogę uwierzyć Malfoy miał co do ciebie rację.
- Aha, czyli o mnie z nim rozmawiałaś?!
- Nie, nie rozmawiałam z nim, zanim zaczęliśmy się spotykać ostrzegał mnie przed spotykaniem się z tobą... i chyba miał rację
- A myślisz, że jemu to na czym zależy? Na twoim szczęściu?- prychnął
- O czym w ogóle jest ta rozmowa, o nas czy o nim? - wykrzyczała dziewczyna
- Nie wiem, ty mi powiedz.
 Gryfonka zrobiła wielkie oczy, nie miała pojęcia o co mu chodzi.
- Nie poszłaś ze mną do łóżka, tylko dlatego, że to z nim wolisz to zrobić.- wykrzyczał ślizgon
- Ty jesteś nienormalny, nie poszłam z tobą spać dlatego, że uważam, że to nie jest dobry moment już ci to powiedziałam, Malfoy do cholery nie miał z tym nic wspólnego! Czemu nie możesz uszanować mojej decyzji? Musisz być tak zapatrzony w siebie?
- A czy ty musisz być taką szlamowatą cnotką? - powiedział ze złością Gavin
To przelało czarę goryczy,  Hermiona z całej siły uderzyła ślizgona w twarz i poszła w stronę wyjścia, chwyciła swój płaszcz i wyszła na klatkę schodową trzaskając drzwiami. Szła po schodach przeskakując dwa stopnie na raz, czuła jak po jej policzkach spływają łzy. Gryfonka nie zdążyła odejść daleko, bo ślizgon dogonił ją, złapał za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Gdzie idziesz, jeszcze nie skończyliśmy
Hermiona spojrzała na niego z przerażeniem i odpowiedziała
- Zostaw mnie, nie mam ci nic więcej do powiedzenia. To koniec.
- Skończymy kiedy ja tak powiem.
W czarnych oczach ślizgona widać było wściekłość, Hermiona bała się, że może jej coś zrobić, chłopak nadal trzymał ją za rękę a ona bała się ruszyć.
- A teraz pójdziesz ze mną do mieszkania i wszystko sobie wyjaśnimy, ROZUMIESZ. - powiedział przez zaciśnięte zęby i pociągnął ją w swoją stronę.
- PUŚĆ TO BOLI - krzyczała
Ślizgon nie zwracał na nią uwagi był zaślepiony wściekłością. Hermiona nie wiedziała co robić, bała się, postanowiła jednak coś zrobić, lewą ręką wyciągnęła różdżkę, wycelowała nią w ślizgona i krzyknęła
- Ascendio
Chłopak natychmiast puścił Gryfonkę, poleciał w górę, uderzył plecami o ścianę i upadł na posadzkę, Hermiona zaś  zbiegła po schodach w stronę wyjścia tak szybko jak potrafiła, pociągnęła za klamkę i wybiegła na ulicę. Biegła zaśnieżoną drogą przed siebie co chwila oglądając się czy brunet jej nie dogonił. Gdy była, jej zdaniem wystarczająco daleko od Gavina, wzięła głęboki wdech, zamknęła oczy i teleportowała się do Hogwartu. Gdy otworzyła oczy ujrzała, oświetlony tylko dwiema pochodniami, korytarz swojej szkoły, od razu puściła się w stronę schodów, wbiegła po nich na swoje piętro i gdy  była już przy portrecie królowej Maeve szybko podała jej hasło i weszła do swojego dormitorium. Oparła się o drzwi, zamknęła oczy i próbowała uspokoić oddech, po chwili nadal ciężko oddychając osunęła się na podłogę i oparła głowę na drzwiach. Hermiona zanosiła się od płaczu, czuła się oszukana, zbrukana. Podniosła wzrok, który następnie skierowała na swój nadgarstek, był mocno czerwony i bolał ją, potarła go delikatnie dłonią i jęknęła z bólu, ślizgon był naprawdę silny, największy ból sprawił jej jednak, nie mocny uścisk chłopaka, lecz jedno słowo, słowo które słyszała już tyle razy z ust innych ludzi, ale jeszcze nigdy z ust kogoś kto był dla niej ważny. W jej głowie brzmiało cały czas jedno zdanie ,,A czy ty musisz być taką szlamowatą cnotką" Szlama, to słowo było nieodłączną częścią jej życia, nie mogła się go pozbyć, było jej koszmarem, jej kompleksem, zawsze ją prześladowało, było częścią niej, do tej pory ma na ręce ślad, układający się w ten znienawidzony wyraz. Siedziała tak, na podłodze płacząc jeszcze przez  dobrą godzinę, dopóki z pomocą nie przyszło jej jedyne lekarstwo - sen.










































2 komentarze:

  1. Super rozdział. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały. Są super i czekam na następne

    OdpowiedzUsuń