- Moim zdaniem to jest bez sensu jesteśmy jak psy i koty po prostu mamy w naturze to, że się kłócimy, a natury nie da się oszukać. - powiedziała Ginny
- Nie przesadzasz troszeczkę Gin wydaje mi się, że po wojnie powinniśmy wszyscy żyć w zgodzie i to wcale nie taki głupi pomysł, żeby pogodzić się ze ślizgonami. - odparła Hermiona
- Serio Hermiono? Chyba nie powiesz mi, że wizja współpracy z tą wredną fretką Malfoyem przez cały rok cieszy cię.
- Nie Ginny zdecydowanie wolałabym pracować z tobą Harrym albo Ronem, ale Malfoy czego by o nim nie powiedzieć jest na prawdę dobry z eliksirów.
- Niech ci będzie Miona może i masz rację i czas zakopać topór wojenny, przynajmniej spróbować.
- Wiesz ja się postaram ale niczego nikomu nie obiecuję mogę kumplować się z każdym ślizgonem tylko nie z Malfoyem i jego paczką. Malfoy działa na mnie jak płachta na byka, kiedy tylko staram się być miła to on natychmiast musi mi dogryźć i zepsuć humor z nim nie da się utrzymywać normalnych stosunków a z resztą nie potrafię mu wybaczyć wszystkich bolesnych wspomnień jakie przez niego posiadam. - Mówiąc to Hermionie przez głowę przeleciały wszystkie wyzwiska, obelgi i zachowania ślizgona ale przede wszystkim najbardziej bolesne dla niej było to kiedy ..
Nie Hermiono nie myśl o tym, nie teraz, bądź silna.
Hermionę przeszyły dreszcze, oblał ją zimny pot. Nie mogła teraz się poddać nie mogła dać wygrać własnej słabości, a jednak znów przegrała wpuściła złe wspomnienia, znów przeniosła się na dwór Malfoyów. Zimne oczy Bellatrix patrzyły na nią z góry, a ich właścicielka krzyczała w napadzie szału
- Byliście w mojej skrytce, mów co jeszcze ukradliście.
- My tam nie byliśmy, nic nie wzięliśmy- powiedziała Hermiona płaczliwym głosem.
- KŁAMIESZ - wykrzyczała z obłędem w oczach po czym wyciągnęła swój sztylet i po kolei zaczęła wycinać na jej skórze litery układające się w wyraz Szlama.
Hermiona krzyczała z bólu, a po jej policzkach ciekły łzy.
Zobaczyła Draco spojrzała na niego i bezdźwięcznie powiedziała proszę pomóż. Blondyn jednak stał w bezruchu i kiedy napotkał oczy Gryfonki błagającej o pomoc odwrócił swój wzrok. Hermiona krzyczała coraz bardziej z każdą kolejną krwawiącą raną na jej ręce.
- Błagam dość proszę!- krzyczała.
Nagle poczuła zimną wodę na swoim czole. To Ginny ocierała je mokrą ściereczką, kiedy zobaczyła, że przyjaciółka się ocknęła przytuliła ją.
Hermiona z przerażeniem spojrzała na swoją rękę i ujrzała, że nie ma już na niej krwi, że nie jest w dworze Malfoy'ów a w skrzydle szpitalnym i, że przy niej nie ma już Bellatrix a jej przyjaciółka Ginny.
- Ona mnie torturowała ja ja, to tak strasznie boli ja nie chcę Ginny.
- Miona to znowu była ta wizja wspomnień, znów wpuściłaś ja do swojego umysłu i zemdlałaś, to już było, już wszystko w porządku jestem tu z tobą. - Ginny była przerażona. Od zakończenia wojny Hermiona miała tego rodzaju ataki paniki i kiedy wracała do wspomnień momentalnie przenosiła się do tamtych wydarzeń z powrotem i przeżywała je na nowo w skutek czego traciła przytomność. Nie mogła się pozbyć tych wspomnień próbowała ale niestety trwale zostały wpisane w jej psychikę.
- Musisz z tym walczyć Miona, nie poddawaj się, bądź silna.
- Dobrze Ginny postaram się.- mówiąc to trzęsła się jak małe dziecko.
Po chwili przyszła pani Pomfrey i dała Hermionie lekarstwa uspokajające.
Draco był w swoim dormitorium, kiedy nagle zakręciło mu się w głowie, dla tego usiadł na chwilę w swoim zielonym, aksamitnym fotelu. Zamknął oczy i zobaczył parę czekoladowych oczu, które były przerażone i cierpiące. Nie miał pojęcia dlaczego, ale wydawało mu się, że proszą go one o pomoc. Otworzył oczy i zmierzwił włosy. Od jakiegoś czasu w snach a czasem i na jawie tak jak dziś nawiedzały go te tajemnicze tęczówki. Wydawały mu się znajome ale nie wiedział lub nie pamiętał do kogo należały. Wywnioskował jedynie, że muszą to być oczy dziewczyny ponieważ były drobne, a ich spojrzenie magnetyzowało. Nie miał pojęcia dlaczego ostatnio tak często mu się śnią lub pojawiają znienacka.
Do dormitorium Draco wszedł jego najlepszy przyjaciel Blaise.
-Cześć stary.
- Cześć - powiedział Draco nie pałając entuzjazmem
- Widzę, że nie jesteś dziś w sosie.
- Po prostu znowu te oczy Blaise. Ja nie mam pojęcia dlaczego mi się śnią i czyje na Merlina są. - powiedział ślizgon wymachując rękami w powietrzu.
- Znowu? To już jest jakieś dziwne, rozumiem raz dwa, ale tobie to śni się non stop.
- Nie tylko śni.- burknął zdenerwowany Draco.
- To znaczy?
- Przed chwilą zakręciło mi się w głowie więc usiadłem na chwilę zamknąłem oczy i znowu je zobaczyłem. Zresztą to już nie pierwszy raz,kiedy pojawiają się nagle.
- Dlaczego nic nie mówiłeś?
- A co by to zmieniło Blaise?! - wkurzony swąją bezradnością co to wizji czekoladowego spojrzenia wstał, podszedł do barku i nalał sobie ognistej, po czym wypił pół szklanki na raz.
Zmieńmy temat - dodał blondyn.
- Ok to jak tam ci się siedziało z Granger na eliksirach ? - powiedział Blaise i puścił oczko do przyjaciela.
- Całkiem spoko, wiesz jak strasznie uwielbiam ją wkurzać.- powiedział i rozpromienił się.
- Wiem Smoku.
- Teraz na eliksirach będzie na to idealna okazja.Wiesz Blaise- powiedział Draco ośmielony już sporą ilością ognistej whisky jaką zdążył wypić.
Ja bym chciał zacząć wszystko od początku, ja chciałbym, żeby ludzie zmienili o mnie zdanie, nie chce być tym śmierciożercą. Blaise ty wiesz, że ja nigdy tego nie chciałem podobnie jak ty. Fakt jestem upierdliwy i uwielbiam wkurzać od czasu do czasu ludzi, ale nigdy nie chciałem nikogo zabić.
- Wiem Draco, wiem. Wiem też, że zależy ci również na utrzymaniu dobrych stosunków z pewną brunetką. - powiedział Blaise i uśmiechnął się znacząco do Dracona.
- Że Hermiona ??? Stary dawno mi przeszło nie wiem co musiałem ćpać, żeby w taki sposób myśleć o Granger. - powiedział arystokrata. Do Granger czuł coś przez długi czas, jednak teraz nie czuł nic, wyleczył się z tego chorego uczucia.
Draco skarcił się w duszy za to, że kiedyś mu się podobała.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest trzeci rozdział, mam nadzieję, że fajny jeśli czytajcie to skomentujcie, zajmie to wam chwilkę a mi na prawdę pomoże i da pozytywnego kopa. Jeśli macie swoje blogi to też dajcie linka w komie, na pewno zajrzę.
Pozdrowionka Gigi :D
- Nie przesadzasz troszeczkę Gin wydaje mi się, że po wojnie powinniśmy wszyscy żyć w zgodzie i to wcale nie taki głupi pomysł, żeby pogodzić się ze ślizgonami. - odparła Hermiona
- Serio Hermiono? Chyba nie powiesz mi, że wizja współpracy z tą wredną fretką Malfoyem przez cały rok cieszy cię.
- Nie Ginny zdecydowanie wolałabym pracować z tobą Harrym albo Ronem, ale Malfoy czego by o nim nie powiedzieć jest na prawdę dobry z eliksirów.
- Niech ci będzie Miona może i masz rację i czas zakopać topór wojenny, przynajmniej spróbować.
- Wiesz ja się postaram ale niczego nikomu nie obiecuję mogę kumplować się z każdym ślizgonem tylko nie z Malfoyem i jego paczką. Malfoy działa na mnie jak płachta na byka, kiedy tylko staram się być miła to on natychmiast musi mi dogryźć i zepsuć humor z nim nie da się utrzymywać normalnych stosunków a z resztą nie potrafię mu wybaczyć wszystkich bolesnych wspomnień jakie przez niego posiadam. - Mówiąc to Hermionie przez głowę przeleciały wszystkie wyzwiska, obelgi i zachowania ślizgona ale przede wszystkim najbardziej bolesne dla niej było to kiedy ..
Nie Hermiono nie myśl o tym, nie teraz, bądź silna.
Hermionę przeszyły dreszcze, oblał ją zimny pot. Nie mogła teraz się poddać nie mogła dać wygrać własnej słabości, a jednak znów przegrała wpuściła złe wspomnienia, znów przeniosła się na dwór Malfoyów. Zimne oczy Bellatrix patrzyły na nią z góry, a ich właścicielka krzyczała w napadzie szału
- Byliście w mojej skrytce, mów co jeszcze ukradliście.
- My tam nie byliśmy, nic nie wzięliśmy- powiedziała Hermiona płaczliwym głosem.
- KŁAMIESZ - wykrzyczała z obłędem w oczach po czym wyciągnęła swój sztylet i po kolei zaczęła wycinać na jej skórze litery układające się w wyraz Szlama.
Hermiona krzyczała z bólu, a po jej policzkach ciekły łzy.
Zobaczyła Draco spojrzała na niego i bezdźwięcznie powiedziała proszę pomóż. Blondyn jednak stał w bezruchu i kiedy napotkał oczy Gryfonki błagającej o pomoc odwrócił swój wzrok. Hermiona krzyczała coraz bardziej z każdą kolejną krwawiącą raną na jej ręce.
- Błagam dość proszę!- krzyczała.
Nagle poczuła zimną wodę na swoim czole. To Ginny ocierała je mokrą ściereczką, kiedy zobaczyła, że przyjaciółka się ocknęła przytuliła ją.
Hermiona z przerażeniem spojrzała na swoją rękę i ujrzała, że nie ma już na niej krwi, że nie jest w dworze Malfoy'ów a w skrzydle szpitalnym i, że przy niej nie ma już Bellatrix a jej przyjaciółka Ginny.
- Ona mnie torturowała ja ja, to tak strasznie boli ja nie chcę Ginny.
- Miona to znowu była ta wizja wspomnień, znów wpuściłaś ja do swojego umysłu i zemdlałaś, to już było, już wszystko w porządku jestem tu z tobą. - Ginny była przerażona. Od zakończenia wojny Hermiona miała tego rodzaju ataki paniki i kiedy wracała do wspomnień momentalnie przenosiła się do tamtych wydarzeń z powrotem i przeżywała je na nowo w skutek czego traciła przytomność. Nie mogła się pozbyć tych wspomnień próbowała ale niestety trwale zostały wpisane w jej psychikę.
- Musisz z tym walczyć Miona, nie poddawaj się, bądź silna.
- Dobrze Ginny postaram się.- mówiąc to trzęsła się jak małe dziecko.
Po chwili przyszła pani Pomfrey i dała Hermionie lekarstwa uspokajające.
***********
Draco był w swoim dormitorium, kiedy nagle zakręciło mu się w głowie, dla tego usiadł na chwilę w swoim zielonym, aksamitnym fotelu. Zamknął oczy i zobaczył parę czekoladowych oczu, które były przerażone i cierpiące. Nie miał pojęcia dlaczego, ale wydawało mu się, że proszą go one o pomoc. Otworzył oczy i zmierzwił włosy. Od jakiegoś czasu w snach a czasem i na jawie tak jak dziś nawiedzały go te tajemnicze tęczówki. Wydawały mu się znajome ale nie wiedział lub nie pamiętał do kogo należały. Wywnioskował jedynie, że muszą to być oczy dziewczyny ponieważ były drobne, a ich spojrzenie magnetyzowało. Nie miał pojęcia dlaczego ostatnio tak często mu się śnią lub pojawiają znienacka.
Do dormitorium Draco wszedł jego najlepszy przyjaciel Blaise.
-Cześć stary.
- Cześć - powiedział Draco nie pałając entuzjazmem
- Widzę, że nie jesteś dziś w sosie.
- Po prostu znowu te oczy Blaise. Ja nie mam pojęcia dlaczego mi się śnią i czyje na Merlina są. - powiedział ślizgon wymachując rękami w powietrzu.
- Znowu? To już jest jakieś dziwne, rozumiem raz dwa, ale tobie to śni się non stop.
- Nie tylko śni.- burknął zdenerwowany Draco.
- To znaczy?
- Przed chwilą zakręciło mi się w głowie więc usiadłem na chwilę zamknąłem oczy i znowu je zobaczyłem. Zresztą to już nie pierwszy raz,kiedy pojawiają się nagle.
- Dlaczego nic nie mówiłeś?
- A co by to zmieniło Blaise?! - wkurzony swąją bezradnością co to wizji czekoladowego spojrzenia wstał, podszedł do barku i nalał sobie ognistej, po czym wypił pół szklanki na raz.
Zmieńmy temat - dodał blondyn.
- Ok to jak tam ci się siedziało z Granger na eliksirach ? - powiedział Blaise i puścił oczko do przyjaciela.
- Całkiem spoko, wiesz jak strasznie uwielbiam ją wkurzać.- powiedział i rozpromienił się.
- Wiem Smoku.
- Teraz na eliksirach będzie na to idealna okazja.Wiesz Blaise- powiedział Draco ośmielony już sporą ilością ognistej whisky jaką zdążył wypić.
Ja bym chciał zacząć wszystko od początku, ja chciałbym, żeby ludzie zmienili o mnie zdanie, nie chce być tym śmierciożercą. Blaise ty wiesz, że ja nigdy tego nie chciałem podobnie jak ty. Fakt jestem upierdliwy i uwielbiam wkurzać od czasu do czasu ludzi, ale nigdy nie chciałem nikogo zabić.
- Wiem Draco, wiem. Wiem też, że zależy ci również na utrzymaniu dobrych stosunków z pewną brunetką. - powiedział Blaise i uśmiechnął się znacząco do Dracona.
- Że Hermiona ??? Stary dawno mi przeszło nie wiem co musiałem ćpać, żeby w taki sposób myśleć o Granger. - powiedział arystokrata. Do Granger czuł coś przez długi czas, jednak teraz nie czuł nic, wyleczył się z tego chorego uczucia.
Draco skarcił się w duszy za to, że kiedyś mu się podobała.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest trzeci rozdział, mam nadzieję, że fajny jeśli czytajcie to skomentujcie, zajmie to wam chwilkę a mi na prawdę pomoże i da pozytywnego kopa. Jeśli macie swoje blogi to też dajcie linka w komie, na pewno zajrzę.
Pozdrowionka Gigi :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz