niedziela, 25 czerwca 2017

Rozdział 25

Blondynowi zaschło w ustach, czuł jak traci grunt pod nogami i powoli zapada się w przepaść, resztkami sił usiadł na podłodze, aby nie zemdleć.
- Kto by pomyślał, że jesteś taki delikatny.- mruknęła Nicole
Draco nie zareagował, patrzył się tempo w ścianę, jakby liczył, że da mu ona  jakieś rozwiązanie, po chwili jednak potrząsnął głową i chwiejnie wstał.
- Jaką mam niby pewność, że to moje dziecko?- zapytał Ślizgon
- Za kogo ty mnie masz?!- wykrzyczała oburzona Gryfonka
- Sam nie wiem może...
- Nie kończ, radzę ci. Tak się składa, że byłam ci wierna jak pies.
Draco prychnął, jednak puściła to mimo uszu, i kontynuowała.
- Jestem w trzecim miesiącu, a trzy miesiące temu spałam tylko z tobą, tak więc sprawa jest jasna.
- Skąd wiesz, że jesteś w ciąży, byłaś w Św. Mungu?
- Tak, byłam o to USG.- powiedziała po czym wyciągnęła z kieszeni skórzanej kurtki zgiętą na cztery części kartkę i podała ją ślizgonowi.
Chłopak uważnie przyjrzał się wynikom badań, na których dole widniał podpis uzdrowiciela.
- I co teraz mi wierzysz?
Draco wsadził palce we włosy, wbił paznokcie w głowę i krzyknął.
- To co teraz zrobimy?- zapytała ruda
- Nie wiem, przecież jak wszystko się wyda to wyrzucą nas ze szkoły, a już na pewno mnie z funkcji prefekta.
- Chyba mamy teraz większe problemy, niż to czy będziesz prefektem czy nie.
- Będziemy musieli powiedzieć to dyrektorce. - stwierdził ciężko Draco
- Zwariowałeś, sam mówiłeś, że mogą nas wywalić, jakoś to ukryjemy, kilka zaklęć i brzucha nie będzie widać.
- Tak, a co będzie kiedy zaczniesz rodzić, i co po porodzie?
- Uspokój się, przecież to dziewięć miesięcy, do tego czasu skończymy naukę.
- Świetnie, a co potem?- zapytał wściekły Draco
- Potem zamieszkamy razem i jakoś damy radę nie. - powiedziała i przejechała palcem po jego klatce piersiowej.
Blondyn zrobił wielkie oczy i parsknął śmiechem.
- Ty chyba żartujesz, dziewczyno jakie my, jakie mieszkanie razem, co ty pieprzysz?
- A jak wyobrażasz to sobie inaczej?
- Ja mam dziewczynę!
- To ją rzuć, chyba masz już w tym wprawę.- powiedziała z ironią
- Nie zerwę z Hermioną dla twojego widzimisię.
- Dla mojego widzimisię, nie wymyśliłam sobie tej ciąży i też sama w nią nie zaszłam, bądź odpowiedzialny.
- Czego ty ode mnie oczekujesz dziewczyno? - powiedział i wyczerpany osunął się na kanapę.
- Draco dziecko musi mieć ojca, dam ci jeszcze jedną szansę wrócisz do mnie i wszystko będzie jak dawniej, znowu poczujesz jak to jest mieć przy sobie prawdziwą kobietę.- powiedziała, po czym usiadła na nim okrakiem i wpiła się w jego usta.
Draco natychmiast ją odepchnął.
- Co ty do cholery wyprawiasz?!
-Draco tęskniłam za tobą, tak bardzo mnie pociągasz, uwielbiam twoje ciało, to w jaki sposób mnie dotykasz.
- Dziewczyno co ty pieprzysz?- powiedział przerażony Draco.
- Nie powiesz mi, że za mną nie tęskniłeś, że ani razu nie pragnąłeś znów poczuć jak to jest być prawdziwym mężczyzną, spójrzmy prawdzie w oczy Draco, masz wysokie wymagania i tylko ja potrafię im sprostać.- powiedziała po czym jednym ruchem ściągnęła z siebie sukienkę i rzuciła ją w kąt.
Ślizgon nie mogąc tego dłużej wytrzymać zerwał się na równe nogi chwycił jej czerwoną sukienkę z podłogi i wcisnął jej do rąk,
- W tej chwili się ubierz i skończ odwalać cyrki, bo obiecuję, że za chwilę zrobię coś, czego zrobić nie powinienem i wyląduję w azkabanie za morderstwo w afekcie.
Dziewczyna zrobiła wściekłą minę, po czym ubrała się i usiadła na kanapie. Draco natomiast starając się opanować spokojnym krokiem podszedł do niej, złapał ją za ramiona i spokojnie powiedział:
- A teraz mnie posłuchaj, nie jesteśmy i nigdy nie będziemy razem, rozumiesz. Dam ci pieniądze na wszystko co będzie ci potrzebne w trakcie ciąży, a kiedy urodzisz będę regularnie płacił alimenty i odwiedzał dziecko w określone terminy, ale na Litość Boską, nie licz na nic więcej, nie kocham cię i nie będziemy razem.
- Mnie się tak łatwo nie pozbędziesz Draco. - powiedziała po czym wyszła trzaskając drzwiami.


*****
Natychmiast po jej wyjśćiu blondyn rzucił się w kierunku pokoju wspólnego Ślizgonów, aby porozmawiać z Blaisem. Szedł korytarzami Hogwartu a w jego głowie panował mętlik, był śmiertelnie przerażony, nie miał pojęcia co ma dalej robić. Nim się zorientował stał już w dormitorium Blaise'a.
- Co jest stary wyglądasz jak śmierć. - powiedział brunet, gdy tylko jego przyjaciel przekroczył próg pokoju.
- Bo tak się czuję.- powiedział po czym podszedł do barku, odkręcił butelkę ognistej whisky i nie trudząc się szukaniem szklanki, pociągnął solidnego łyka z gwinta.
- Łoo to chyba coś poważnego, skoro lecisz tak na ostro z ognistą.
- Blaise, to jest chyba największa głupota jaką kiedykolwiek zrobiłem.
- O nie, stary znowu coś z Hermioną, nie mów mi, że znowu się pokłóciliście.
- Nie, z nią wszystko w porządku, ale oczywiście, jak zwykle życie musiało kopnąć mnie w dupę.
 - Mów wreszcie co się stało.
- Zostanę ojcem.
- Hahaha, no niezłe Draco to ci się udał żart, a teraz serio co się stało?- śmiał się Blaise
- Ja nie żartuję Blaise.
- Granger jest w ciąży?
- Żeby to była Granger, to nie było by tak źle.
- Jaja sobie robisz stary? To z kim ty masz to dziecko?
- Pamiętasz tę rudą Gryfonkę?
- Ginny Weasley?- zapytał zdziwiony brunet
- Tak, Blaise zgadza się przespałem się z siostrą wieprzleja, zastanów się trochę co wygadujesz, chodzi mi o Nicole ty pacanie.
- Czyś ty zwariował uganiasz się za Hermioną, mówisz jak ci bardzo na niej zależy a zdradzasz ją z jakąś idiotką,
- Blaise ty idioto, czy nie pamiętasz, że byłem z Nicole wtedy, kiedy Granger dała mi kosza, kiedy zaczęła chodzić z Gavinem.
- Czyli, nie zdradziłeś Hermiony.
- No brawo, Sherlocku, należy ci się nagroda nobla, jak na to wpadłeś. - powiedział zirytowany Draco
- Ej smoku, uspokój się, ja ci nic nie zrobiłem.
- Sorry Blaise, jestem wściekły i przerażony, nie wiem co mam robić, jestem bezsilny.
- Powiesz Hermionie?
- Nie wiem Blaise, chyba tak byłoby fair, ale ona wtedy ze mną zerwie, ale jeśli jej nie powiem to prędzej czy później i tak się wyda, a wtedy będzie jeszcze gorzej.
- No to niezłe bagno.
- Wyobraź sobie, że Nicole wpadła na genialny pomysł abyśmy razem zamieszkali, a później rzuciła się na mnie i zaczęła rozbierać.
- Chyba wybiłeś jej to z głowy. -zapytał zaniepokojony Zabini
- To chyba jasne, odesłałem ją z kwitkiem, to znaczy no wiadomo nie jestem aż takim gnojem. Obiecałem, że będę płacił alimenty, ale powiedziałem, że na nic innego nie może liczyć, a ona zaczęła się odgrażać, że tak łatwo się jej nie pozbędę. To totalna głupota nie mógłbym z nią być, nigdy nic do niej nie czułem, zresztą Blaise przecież wiesz, że kocham Granger.
- Wiem stary, dlatego uważam, że powinieneś jej powiedzieć zanim zrobi to ktoś inny.
- Myślisz, że Nicole może to zrobić?
- Myślę, że to tylko kwestia czasu, lepiej żeby dowiedziała się od ciebie, nie wiadomo co Rovena może naopowiadać Hermionie.
- Masz rację Blaise, pójdę do niej od razu, życz mi powodzenia.- powiedział  i poszedł w kierunku sypialni Hermiony.


*******

Blondyn wszedł do Dormitorium Granger pełen obaw z sercem walącym jak młot pneumatyczny.
- Cześć księżniczko, wiem że jest późno ale musiałem cię zobaczyć. - powiedział do siedzącej na łóżku Granger.
Dziewczyna milczała, siedziała patrząc w jeden punkt. Draco usiadł obok niej i objął ją ramieniem, natychmiast spostrzegł jednak, że coś jest nie tak, gdy zobaczył Granger z rozmazanym makijażem, zalaną łzami.
- Kochanie co się stało?- zapytał przerażony
- Ty mi powiedz. - powiedziała przez łzy
Chłopak przerażony rozejrzał się po pokoju i dopiero teraz ujrzał stojącą przy drzwiach Nicole.
- Niespodzianka!!! - wykrzyczała z perfidnym uśmiechem Rovena.
































środa, 14 czerwca 2017

Rozdział 24

Chłopak zmiął gazetę i wrzucił ją do szuflady w komodzie, po czym z politowaniem pokręcił głową.
-A więc tak się chcą bawić no to zobaczysz Malfoy, zemsta będzie słodka.- powiedział i uśmiechnął się złowieszczo.
- Co mówiłeś kotku? - zapytała zaspana blondynka, która  przeciągnęła się  i wtuliła  głowę w bok ślizgona.
- Nic, nic ślicznotko nie zaprzątaj tym sobie, tej swojej ślicznej główki.- powiedział po czym pogładził ją po policzku i wywrócił oczami. Choć dziewczyna była śliczna, była równie głupia i naiwna, zresztą jak każda.

******

W czasach kiedy Hermiona chodziła jeszcze z Gavinem, zmuszając tym samym Dracona do odsunięcia się w cień, ten wrócił do swojego poprzedniego trybu życia sypiając z co chwilę nową dziewczyną. Jednak jedna szczególnie zapadła mu w pamięć, a mianowicie Nicole Rovena, była to rudowłosa siódmoklasistka z domu lwa, o brązowych oczach i ostrym charakterze, z którą Draco spotykał się dosyć długo, ponieważ doskonale zaspokajała jego potrzeby, pociągała go i swoją seksualnością pozwalała mu zapomnieć o Granger. Dziewczyna nie kryła się nigdy z tym czego chciała, była gorąca jak ogień i wielu facetów oddałoby wszytko za jedną spędzoną z nią noc.

Listopad, przeszłość:

Draco siedział w swoim dormitorium popijając ognistą whisky a Nicole zbliżała się do niego wolnym, zmysłowym krokiem.
- Wiesz na co mam ochotę?- zapytała siadając na jego kolanach.
- Chyba się domyślam.- mruknął blondyn i uśmiechnął się Szelmowsko.
Dziewczyna nie mogąc dłużej czekać przysunęła się do ślizgona całując go zachłannie i rozpinając po kolei guziki jego koszuli.
Chłopak zamknął oczy dając ponieść się pożądaniu i zaczął wodzić rękami od jej karku po koniec kręgosłupa, po czym ściągnął jej koszulkę, a ona w zamian całowała jego szyję przygryzając jego skórę. Draco jęknął a gdy otworzył oczy ujrzał siedzącą na jego łóżku Granger, która patrzyła się na niego niewinnym wzorkiem, chłopak przeraził się potrząsnął głową a postać Gryfonki zniknęła. Młody Malfoy starał się wyrzucić ze swojej głowy obraz tak niewinnie wyglądającej Hermiony, pomogła mu w tym Nicole, która spostrzegła, że Draco myślami odpłynął w zupełnie inną stronę.
- Hej,co jest?- zapytała z wyrzutem
- Nie, nic, zamyśliłem się trochę. - powiedział Draco i jeszcze raz spojrzał w miejsce, gdzie przed chwilą widział brązowooką.
- Zamyśliłeś?- zapytała z niedowierzaniem
- Tak, przepraszam, więc na czym to my stanęliśmy? - zapytał po czym porwał ją na ręce i przycisnął do ściany, całując zachłannie, jakby starał się jej wynagrodzić chwilę nieuwagi, i wybić sobie z głowy obraz Granger. Po chwili jednak zaczął się zastanawiać, co może teraz robić najlepsza przyjaciółka Pottera.
- Pewnie pieprzy się teraz z tym gnojem.- pomyślał i coś zakuło go od środka, odrzucił od siebie tę myśl i z powrotem skupił się  na Nicole, która napalona, i rozgrzana do czerwoności, nie czekając na ślizgona sama ściągnęła swoje ubranie. Chłopak przygryzł wargę, a ona stanęła przed nim prezentując swoje atuty w całej okazałości.
- Czy teraz już jesteś na mnie skupiony?- zapytała niczym niewinne dziecko.
- Tak, z pewnością.- powiedział chłopak po czym chwycił ją i położył na łóżku obcałowując jej skórę centymetr po centymetrze, całkowicie zapominając już o widmie Gryfonki.

*****


Tego pamiętnego wieczoru, kiedy Malfoy wracał wraz z Nicole z suto zakrapianej imprezy, grubo po ciszy nocnej kompletnie pijana, dziewczyna kleiła się do Dracona, całując go i nieudolnie próbując rozpiąć guziki jego granatowej koszuli.
-   Hej, hej mała przestań, nie tutaj.- powiedział ślizgon
- Nie ważne, nikogo tu nie ma, a ja właśnie tego chcę i ty też, po co czekać.- powiedziała napalona dziewczyna nie przestając  go całować, kiedy nagle zza rogu usłyszeli czyjś głos, a chwilę później zaczęło ich atakować stado kanarków, szybko jednak zostawiły Dracona i skupiły się na Nicole, która uciekła z krzykiem, co rozbawiło Draco.
Wszyscy doskonale wiedzą co wydarzyło się później, przejdźmy więc do tego co się stało po tym, kiedy wściekły Draco wyszedł z pokoju Hermiony, która nie uwierzyła mu, a Gavinowi, gnojkowi który ją zdradzał.
Tak więc blondyn udał się do swojego dormitorium, chcąc się porządnie upić, jednak na drodze ku temu stanął mu inny sposób na zapomnienie.
Na jego łóżku za założonym rękami siedziała obrażona Nicole.
- Co ty tu robisz? - zapytał wkurzony ślizgon, nie miał teraz głowy do tego by się z nią użerać.
- Jak to co, przyszłam do ciebie kochanie. - powiedziała, po czym ucałowała jego szyję
- Jesteś strasznie spięty.- powiedziała i zabrała się za rozmasowywanie jego karku, jednak blondyn złapał jej dłonie i zrzucił z siebie.
- O co chodzi?- zapytała zdziwiona
- Nie mam nastroju.
- No to ja ci go przywrócę.- powiedziała i zaczęła rozpinać swoją koszulę
- Co ty wyprawiasz?- zapytał zirytowany Draco
- Nie chcesz się ze mną przespać, co się z tobą dzieje Draco? A tak właściwie, to nawet nie obeszło cię to, że zaatakowało mnie stado wróbli.
- Kanarków.- poprawił ją Draco
- A jakie to ma znaczenie, chodzi o to że masz mnie gdzieś.
- Co, nie... - powiedział Draco z nutą sarkazmu, którego ona widocznie nie skumała lub nie chciała skumać, bo już po sekundzie jej złość przerodziła się w pożądanie.
- No to w takim razie, może jednak się skusisz na małe co nieco. - powiedziała po czym chwyciła jego dłoń i położyła ją na swojej piersi przykrytej wyłącznie prześwitującym czarnym biustonoszem.
 Chłopak zamknął oczy pożądanie znów przejęło nad nim kontrolę, dziewczyna była seksowna i napalona, a on potrzebował się odprężyć i zapomnieć o całym stresie a ona potrafiła mu to załatwić. Nie czekając więc długo jednym płynnym ruchem rozpiął jej biustonosz  i rzucił go na ziemię.
- No, grzeczny chłopiec, obiecuję nie będziesz żałował.- powiedziała po czym wskoczyła mu na ręce.

Draco obudził się koło 6 rano, wstał i wyjął z szuflady bokserki po czym założył je na siebie i usiadł na łóżku. Kiedy spojrzał w bok ujrzał śpiącą Nicole i uderzyły go wyrzuty sumienia, nie było mu szkoda rudowłosej, czuł się trochę jakby zdradził Granger, jakby zdradził sam siebie, chociaż było to głupie bo przecież Hermiona nie była jego dziewczyną. Malfoy był wściekły, że znów dał się ponieść, że nie myślał trzeźwo, przecież  chciał walczyć o Granger, a nie mógł tego robić sypiając z inną dziewczyną. Jeśli chciał cokolwiek zdziałać w tym kierunku musiał definitywnie się na tym skupić. Cholernie zależało mu na Granger i nie wiedział czy cokolwiek wskóra, ale wiedział, że musi skończyć z tym trybem życia. Prawdę powiedziawszy i tak od pewnego czasu każdą z dziewczyn porównywał do gryfonki, zastanawiał się jak by to było gdyby to akurat ona dotykała jego dłoni, gdyby to ona całowała go zachłannie, gdyby to obok niej się obudził. Draco przejechał dłońmi po swojej twarzy, wiedział że musi dać Nicole do zrozumienia, żeby więcej go nie odwiedzała, domyślał się, że będzie to trudniejsze niż w przypadku pozostałych dziewczyn, z jakimi przyszło mu obcować. Nicole Rovena dała mu się poznać jako osoba o ostrym temperamencie, dziewczyna zawsze brała co chciała i nie znosiła gdy ktoś mówił jej nie.
Gdy blondyn rozmyślał o tym co go czeka, przykryta jedynie cienkim kocem Nicole przeciągnęła się i ucałowała go na dzień dobry. Chłopak nie oponował, pozwolił jej się pocałować, ponieważ  wiedział, że zrobi to ostatni raz. Po chwili blondyn jednak oderwał się od niej, zacisnął usta, zamknął oczy, przycisnął palcami swoje spojówki, po czym wypuścił powietrze i powiedział.
- Nicole, słuchaj wiesz było nam fajnie ale...
- Ale co?- zapytała dziewczyna przygryzając wargę i przykładając prawą dłoń do jego klatki piersiowej, ale niebieskooki ją strącił.
- Musimy przystopować.
- Przystopować z czym?- zapytała niewinnie po czym na czworaka niczym tygrys polujący na zwierzynę, przysunęła się do niego i złapała zębami jego ucho.
- Możesz mieć mnie całą tu i teraz- wyszeptała i przeciągnęła ustami wzdłuż  jego szyi.
- Przestań. - powiedział cicho Draco czując, że za chwilę się złamie i znów zrobi to, czego później będzie żałował, przeklęty testosteron.
- No chodź. - powiedziała przygryzając wargę.
Draco wziął się w garść i odsunął się od niej o kilka centymetrów.
- Nicole, posłuchaj to koniec.
- Nie żartuj sobie gdzie ci będzie tak dobrze jak u mnie.- powiedziała po czym usiadła na nim okrakiem doprowadzając jego zmysły do szału.
- Przestań, proszę cię.- wyszeptał cicho gdy całkiem naga dziewczyna przycisnęła go do materaca tak aby leżał. Po czym przywarła ustami do jego warg przejmując inicjatywę. Draco jęknął, złapał dziewczynę w pasie i przewrócił ich tak aby to ona była pod nim, złapał jej dłonie i przycisnął je do materaca tak, że jej ręce były po obu stronach jej głowy.
- No i o to chodziło.- powiedziała chciwie łaknąc namiętności, zamknęła oczy i wydęła wargi czekając aż ślizgon ją pocałuje, nic takiego się jednak nie stało chłopak stał już przy szafie i wkładał koszulkę.
- Co ty robisz?
- Ubieram się i tobie radzę zrobić to samo. - powiedział i rzucił jej ubranie
Zszokowana dziewczyna ubrała bieliznę i usiadła na łóżku jak wryta, jeszcze nikt nigdy nie był wstanie jej odmówić, co więcej nienawidziła gdy ktoś mówił jej nie.
- Nicole to nie ma sensu, nie pasujemy do siebie, nie ma tego czegoś.
- Że co?- powiedziała z niedowierzaniem.
-Nicole nie utrudniaj po prostu wyjdź, tak będzie najlepiej.
- Ale myślałam...
- To źle myślałaś.- powiedział zirytowany Draco, który chciał to jak najszybciej skończyć.
- I co sądzisz, że możesz mnie tak bezczelnie zwodzić dwa miesiące, wykorzystywać i od tak kazać mi spierdalać?!- wykrzyczała wściekła
- Wykorzystywać, zwodzić? Co ty pieprzysz dziewczyno prawda jest taka, że sama wpakowałaś mi się do łóżka i sama przychodziłaś tu do mnie po więcej. Ja ci nic nie obiecywałem, czy kiedykolwiek powiedziałem ci, że cię kocham albo, że jesteś moją dziewczyną, czy dałem ci jakiś sygnał? No oświeć mnie, bo nie mam pojęcia.
- Możesz mi chociaż powiedzieć,dlaczego chcesz mnie rzucić? - zapytała zirytowana
- Nie pasujemy do siebie.
Dziewczyna parsknęła śmiechem
- Nie pasujemy do siebie Aha. Jakoś wczoraj, kiedy mnie pieprzyłeś to ci to nie przeszkadzało.
- Słuchaj, tak było fajnie, ale to był tylko seks nic więcej, nic do ciebie nie czuję, jesteś po prostu dobra w łóżku.
- Słucham??? - zapytała wściekła
- Tak, potrzebowałem cię, aby zapomnieć o problemach.
- Ty pieprzony gnoju. - powiedziała i rzuciła w niego stojącym przy łóżku wazonem, chłopak uchylił się a wazon roztrzaskał się o ścianę.
- Pudło. - powiedział blondyn
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, mnie się tak po prostu nie rzuca. Pożałujesz tego... - powiedziała z morderczym spojrzeniem i wyszła z dormitorium zostawiając Draco samego z natłokiem myśli.
******



Luty, czas współczesny.

Draco Malfoy koło godziny 23 wychodził z dormitorium Hermiony, myśląc o tym, jak to dobrze, że w końcu w jego życiu zaczęło się układać, wreszcie mógł być szczęśliwy i wydawałoby się, że tak już pozostanie.
Blondyn schodził po schodach prowadzących do pokoju wspólnego ślizgonów, kiedy przed portretem Salazara Slyherina ujrzał znaną mu postać i poczuł, że nie wróży ona nic dobrego.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał szeptem tak aby nie zwabić woźnego Filtcha.
- Musimy porozmawiać.
- Ja nie mam ci nic do powiedzenia Nicole.
- Ale ja mam, to jest naprawdę ważne.
Ślizgon westchnął.
- Dobra mów.
- Możemy pójść do ciebie czy będziemy tu tak szeptać?
Chłopak zastanowił się przez chwilę po czym odparł.
- Dobrze, chodź.
Chwilę później byli już w pokoju Dracona.
Dziewczyna zlustrowała pokój i ujrzała na biurku mrugające uroczo zdjęcie Hermiony
- Więc to to był ten twój problem, od którego cię uwalniałam. - powiedziała i wskazała głową na portret Gryfonki
- Nie twój interes.- warknął
- No chyba jednak trochę mój nie uważasz.
Chłopak zacisnął pięść i wziął głęboki oddech.
- Dobra, mów o co ci chodzi, nie mam czasu.
- Co ty w niej widzisz, jest taka... przeciętna.
- Zamknij się nie warz się mówić nic o Granger
- I w czym ona jest niby lepsza ode mnie, bo chyba nie w sprawach łóżkowych, nasza mała kujonica.- powiedziała przedrzeźniającym tonem.
- Jeszcze jedno słowo i nie ręczę  za siebie.
- Ale ją za chwile też rzucisz, taki już jesteś Draco.
- Słuchaj gówno wiesz jaki jestem, jeżeli przyszłaś tu tylko po to żeby...- nie dokończył, ponieważ przerwała mu swoim śmiechem.
- Ty ją kochasz co? Patrzcie państwo nasz łamacz serc się zakochał i te nagłówki gazet
,,Wybawczyni i śmierciożerca''
Blondyn nie wytrzymał, szarpnął ją i złapał za nadgarstki.
- No dalej Draco uderz ciężarną.
Chłopak puścił ją natychmiast odsunął się o trzy kroki i spojrzał z niedowierzaniem.
- Jesteś w ciąży?
- Tak Draco, to właśnie chciałam ci powiedzieć.
-  A co mnie to obchodzi?
- Nie obchodzi cię to, a powinno.
Malfoy stanął jak wryty, zbladł i miał wrażenie, że zaraz zemdleje.
- O czym ty mówisz?
- Jestem z tobą w ciąży...