- Cześć Granger, znudziło ci się już bycie śpiącą królewną?
- Co ty tutaj robisz i co ja tutaj robię? - zapytała zdenerwowana
- Uspokój się Granger, bo ci ciśnienie skoczy- powiedział i posłał jej swój firmowy uśmieszek
- Powiesz mi do cholery co się stało? - wykrzyczała, a wtedy wszelkie magiczne aparaty, do których była podłączona zaczęły piszczeć, oznajmiając że ciśnienie i tętno Gryfonki gwałtownie podskoczyły.
- Mówiłem uspokój się bo dostaniesz zawału. - powiedział zły Ślizgon
- Brunetka zamknęła oczy, wzięła głęboki wdech i policzyła do dziesięciu, pomogło, kiedy była już spokojniejsza zapytała:
- Czy możesz mi powiedzieć co się stało?
- No i widzisz, nie można tak od razu?
Dziewczyna wywróciła oczami i starała się nie stracić panowania nad sobą.
- Więc zemdlałaś, najprawdopodobniej już pod prysznicem zrobiło ci się słabo, ale zdążyłaś doczołgać się do sypialni, gdzie zemdlałaś. Później znaleźliśmy cię z Potterem i Rudą, wezwaliśmy Pomfrey, ale trzeba było cię zanieść tutaj, więc ja to zrobiłem.
- Hermiona zmrużyła oczy i jak przez mgłę przypomniała sobie wczorajsze wydarzenia. Pamiętała,że była pod prysznicem i... no tak Malfoy, to wszystko przez niego wkradł jej się do głowy w tych niedorzecznych wizjach i zemdlała. Przypomniała sobie wyobrażenia, całującego ją Malfoy'a, spojrzała na blondyna i oblała się rumieńcem, więc automatycznie odwróciła wzrok w drugą stronę.
- Właściwie to czemu TY mnie znalazłeś?
- Stałem przed twoim dormitorium i pukałem do drzwi, ale nie otwierałaś więc poszedłem do waszego pokoju wspólnego, żeby cie znaleźć, ale Potter powiedział, że nie widział, cię od rana więc pomyślałem, że coś się stało i jak zawsze, miałem rację. - wyszczerzył swoje białe zęby
- Zawsze musisz być takim Narcyzem?
- Tak mi dziękujesz za uratowanie życia i to po raz drugi.
Hermiona zmieszała się miał trochę racji.
- Dzięki Malfoy.
- Nie ma za co księżniczko.- puścił do niej oczko
- Zaraz, zaraz właściwie dlaczego byłeś pod moim dormitorium? - zapytała podejrzliwie Gryfonka
- Ja.. ja chciałem z tobą o czymś porozmawiać.- powiedział przełykając ciężko ślinę.
- No to mów.- powiedziała cicho i wstrzymała oddech, nie wiedziała dlaczego, ale obawiała się tego co jej powie.
- Ja chciałem ci powiedzieć, że.. - nie było mu jednak dane dokończyć bo podeszła do nich szkolna pielęgniarka.
Draco przeklął w myśli i ścisnął dłoń w pięść.
- Ohh któż to się nam obudził, dzień dobry moja droga powiedz mi jak się czujesz.- powiedziała z troską pielęgniarka
- Dzień dobry Pani, ja właściwie czuję się całkiem dobrze.- odpowiedziała i uśmiechnęła się ciepło Heermiona.
- To dobrze moje dziecko. Muszę przyznać, że masz szczęście, bo gdyby nie Pan Malfoy nie wiem czy byłabyś tu z nami.
Hermiona spojrzała na siedzącego obok Ślizgona, który miał uśmiech od ucha do ucha.
- Będziesz się teraz moja droga musiała oszczędzać, bo całe to przykre zajście spowodowane jest długotrwałym przemęczeniem, stresem i niedożywieniem. Stanowczo źle się odżywiasz i za dużo czasu spędzasz na naukę. Kochanie musisz też czasami odpocząć, nie martwić się, bawić z przyjaciółmi, a i przez tydzień będziesz piła eliksir wzmacniający, raz dziennie szklanka. Pan Malfoy zda mi relację, czy stosujesz się do moich poleceń.- powiedziała i odeszła w stronę szafki z lekami.
- Słyszałaś, będę miał na ciebie oko Pani Prefekt.
W tym momencie do brunetki podbiegli jej przyjaciele, a blondyn instynktownie odsunął się w tył.
- Miona, ale nas nastraszyłaś, nie rób tak więcej. Jak się czujesz? - zapytali na raz
- Już całkiem dobrze.
- Jak to się właściwie stało, że zemdlałaś? - zapytał Harry
- Nie mam pojęcia, byłam pod prysznicem nagle zrobiło mi się słabo, dałam radę doczołgać się do pokoju i tam zemdlałam.
- Ale dlaczego? - zapytała ruda
- Pani Pomfrey mówi, że miałam za dużo na głowie i, że to wszystko z przemęczenia. Gdyby nie wy to nie wiem czy bym tu z wami była.- odparła smutno dziewczyna
- Tak w ogóle to jak wy się domyśliliście, że Hermiona zemdlała? - zapytał Ron, który do tej pory stał z boku i się nie odzywał.
Harry i Ginny spojrzeli na siebie nie pewnie, po czym Harry przełknął ślinę bojąc się tego co za chwilę jak sądził mogło się wydarzyć, po czym odpowiedział:
- Właściwie to Malfoy na to wpadł i...
Harry zmrużył oczy i następne zdanie wyrzucił z siebie z prędkością światła.
- I to Malfoy ją znalazł i przyniósł tutaj, tak naprawdę my tylko otworzyliśmy drzwi i polecieliśmy po Panią Pomfrey.
Wszyscy z przerażeniem patrzeli na Rona, który zrobił się czerwony jak piwonia.
- Chcecie mi powiedzieć, że ta blond fretka ją uratowała?! - wykrzyczał wściekły i zszokowany Gryfon
- Zgadza się Weasley. - powiedział jak zwykle pewny siebie blondyn, którego dopiero teraz wszyscy zauważyli.
- Co ty tutaj robisz ślizgońska gnido?
- RON!!! - wydarła się Hermiona
- RON uspokój się, ON MI URATOWAŁ ŻYCIE ROZUMIESZ.
- No właśnie kretynie, więc zluzuj.
- Malfoy nie odzywaj się tak to Rona a ty Ron uspokój się on mi uratował życie.
- No właśnie Ron ochłoń trochę.- powiedziała Ginny
- Ty też trzymasz jego stronę?!
- Jaką stronę Ron, nie trzymam żadnej strony. Uspokój się bo, nerwy nie są nikomu potrzebne a szczególnie Hermionie.
W tym samym momencie magiczne aparaty do, których była podłączona brunetka zaczęły brzęczeć i wirować, a samej Hermionie zrobiło się słabo. Pani Pomfrey, która to zauważyła natychmiast podbiegła do brunetki i powiedziała:
- Proszę państwa proszę wyjść, kłócąc się nie pomożecie swojej przyjaciółce. Wyjdźcie uspokójcie się i dopiero za jakieś dwie godziny będziecie mogli tu przyjść. Naprawdę Panny Granger nie można teraz denerwować.
Wszyscy wyszli ze skrzydła szpitalnego w nieciekawej atmosferze.
- Brawo Ron, naprawdę czy ty nie możesz raz powstrzymać się od komentarzy?- powiedział zły na przyjaciela wybraniec
Ron zmieszał się i wbił wzrok w podłogę.
- Ja po prostu... jestem zły, że to nie ja byłem przy niej tylko ta tleniona fretka.- mówiąc to spojrzał z pogardą na Malfoy'a. Ten jednak nie był mu dłużny podszedł do niego blisko, złapał za koszulę i powiedział:
- Stary pogódź się z tym, że z tobą zerwała. Widocznie nie spełniałeś jej oczekiwań.- Malfoy był w swoim żywiole.
Harry i Ginny stali i przyglądali się tej sytuacji z otwartymi ustami. Czarnowłosy jednak otrząsnął się i podszedł do nich.
- Ej uspokójcie się.
- Nie wtrącaj się Potter, Weasley ma swoją gębę i niech sam załatwia za siebie swoje sprawy.
W tym momencie wściekły Ron zamachnął się na śłizgona z pięścią ten jednak zwinnie złapał jego pięść w locie i wykręcił mu rękę za plecy.
- Widzę, że się wyrobiłeś Malfoy, co Crabbe i Goyle już cię nie pilnują, sam nauczyłeś się dbać o swój tyłek. - powiedział wściekły rudy tym samym uderzając w czuły punkt ślizgona.
Draco potrząsnął Gryfonem, tak że ten upadł na podłogę i już miał go uderzyć kiedy Harry złapał go od tyłu i przytrzymał.
- Malfoy uspokój się.
Draco wyszarpał się ze ścisku Pottera, spojrzał na Weasley'a z pogardą i wyższością, po czym odszedł rzucając na odchodne:
- Masz szczęście Weasley.
Po czym zniknął za rogiem.
***********
Draco wszedł do swojego Dormitorium trzaskając drzwiami, następnie walnął ręką w ścianę i przewrócił krzesło. Był tak zły, że zaczął gadać sam do siebie.
- Oj zrzedła by ci mina parszywy rudzielcu, gdybyś znał prawdę. No tak ale jej nie znasz a ja nie mogę cię wyprowadzić z błędu ani ciebie ani nikogo. Yghh dlaczego jestem takim kretynem.
Rzucił się na łóżko i zasłonił dłońmi twarz.
- Dlaczego zawsze muszę żałować wszystkich swoich życiowych decyzji? Dlaczego wtedy to zrobiłem? Jestem kompletnym idiotą. A może, powiem prawdę? Nie, nie dam rady jest za trudna. Już nic nie wiem mózg mi wyparował. Chociaż nie, wiem co muszę zrobić. Muszę zawalczyć o Granger.


***********************************************************************************
Rozdział 12, nie za długi, ale piszę go od 2 tygodni, ponieważ niestety końcówka roku szkolnego nie sprzyja pisaniu :/ , ale teraz biorę od razu za pisanie następnego, także może pojawi się dzisiaj albo jutro :D
Pozdrowionka Gigi


***********************************************************************************
Rozdział 12, nie za długi, ale piszę go od 2 tygodni, ponieważ niestety końcówka roku szkolnego nie sprzyja pisaniu :/ , ale teraz biorę od razu za pisanie następnego, także może pojawi się dzisiaj albo jutro :D
Pozdrowionka Gigi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz