poniedziałek, 23 maja 2016

Rozdział 13

Po tygodniu Hermiona wyszła ze skrzydła szpitalnego idealnie w dzień swoich urodzin. Kiedy weszła do pokoju wspólnego Gryffindoru stanęła oniemiała, gdyż wszyscy jej przyjaciele z domu lwa stali z ogromnym tortem i transparentem z napisem: ,,Wszystkiego najlepszego Hermiona'' Dziewczyna popłakała się ze szczęścia, podbiegła do ,,sprawców'' całego zajścia i przytuliła ich mocno.
- Jesteście niesamowici, kocham was.
- My ciebie też Miona, więc nie strasz nas już tak więcej i żyj nam sto lat.
W tym momencie podszedł do niej Weasley z bukietem tulipanów.
- Przepraszam cię Hermiona zachowałem się jak kretyn. Nie powinienem był się tak unosić. Nienawidzę Malfoy'a i dlatego tak zareagowałem, dlatego, że to on ci pomógł a nie ja. Jeszcze raz cię przepraszam i życzę ci spełnienia marzeń.
Hermiona bacznie przyjrzała się przyjacielowi po czym uśmiechnęła się ciepło i przytuliła go.
- Dziękuję za kwiaty są piękne. - powiedziała po czym dała mu buziaka w policzek.
- A teraz wybaczcie mi na chwilę pójdę zanieść bukiet do swojego dormitorium, trzeba włożyć je do wazonu.
- Może pójdę z tobą? - zapytali na raz Harry, Ginny i Ron, a Hermiona zaśmiała się cicho.
- Nie trzeba kochani, czuję się świetnie i obiecuję, że nie zemdleję.- powiedziała po czym położyła rękę na sercu, dając tym samym znać, że nie żartuje.
Szła po schodach do przejścia prowadzącego do jej dormitorium przyglądając się bukietowi różowo-fioletowych tulipanów, były piękne.  Kiedy byli razem zawsze dostawała od Rona tulipany i nigdy nie przyznała mu się, że woli róże, bała się, że sprawi mu to przykrość. Zawsze marzyła, żeby dostać olbrzymi bukiet krwisto czerwonych róż. Najzwyklejszych czerwonych róż, bez żadnych ozdobników, których w kwiaciarniach tak często używano do tworzenia bukietów. Nigdy nie lubiła tych ozdóbek, uważała, że kwiaty same w sobie są piękne,  ewentualnie mogą być takie związane delikatną wstążeczką.
Kiedy doszła do portretu Królowej Maeve grzecznie się z nią przywitała, podała hasło i weszła do pokoju.
Wyczarowała wazon z wodą i włożyła do niego tulipany. Podeszła do szafy aby się przebrać na imprezę z okazji jej urodzin. Obróciła się aby usiąść na łóżku i się ubrać, kiedy nagle po raz drugi tego dnia oniemiała. Na jej łóżku leżał bukiet pięknych czerwonych róż, takich o jakich zawsze marzyła. Natychmiast rozejrzała się po pokoju, sądząc, że osoba, która jej je dała jest gdzieś w pobliżu. Nikogo jednak nie było więc chwyciła kwiaty i przytuliła delikatnie tak aby ich nie zniszczyć. Chciała dowiedzieć się od kogo są więc szukała przy nich jakiejś karteczki, kiedy ją znalazła odczytała zapisane na niej słowa:
- Będę walczył księżniczko.
Hermiona zastanawiała się nad treścią liściku. Nie było na nim, żadnego podpisu jednak domyślała się od kogo jest. Tylko jedna osoba nazywała ją księżniczką i był to Draco Malfoy. Znowu wyczarowała wazon z wodą i włożyła do niego róże. Po czym wróciła do rozmyślań.
 Nie miała  pojęcia co miało znaczyć to: ,,Będę walczył'', o co będzie walczył, albo o kogo... no chyba nie o mnie.
Hermiona odrzuciła od siebie te myśli, postanowiła, że zapyta o to ślizgona, ale najpierw musi się przebrać i zejść na dół do pokoju wspólnego na imprezę urodzinową, bo jeśli za chwilę tego nie zrobi, jej przyjaciele nieźle spanikują. Przebrała się w swoją ulubioną sukienkę, którą wraz z Ginny kupiły we wrześniu u Madame Malkin, rozczesała włosy, spryskała się perfumami i wyszła z dormitorium.
Ginny na jej widok otworzyła szeroko oczy i powiedziała :
- WOW
Hermiona uśmiechnęła się i podeszła do przyjaciółki.
- Mówiłam, że będziesz w niej świetnie wyglądała.
- Dzięki Ginny, nie żałuję, że ją kupiłam jest śliczna.
Wszyscy zebrali się wokół brązowookiej, składając jej życzenie i wręczając prezenty. Od Ginny dostała ręcznie robione ślicznie kolczyki, od Harrego książkę mugolskiej pisarki, którą Hermiona uwielbiała a od Rona nowe pióro do pisania. Chłopak musiał długo na nie oszczędzać, bo nie wyglądało na tanie. Impreza nie trwała długo bo za chwilę miał się odbyć mecz ślizgoni vs krukoni, tak więc wszyscy włącznie z jubilatką się na niego wybierali.
Nie było już czasu na przebranie się więc Hermiona poszła na mecz w sukience.

**********

Mecz zakończył się ku zdziwieniu wszystkich zwycięstwem ślizgonów. Trzeba przyznać, że byli w naprawdę dobrej formie i uczciwie, co nie w ich stylu wygrali. Hermiona widziała jak Draco ze swoim firmowym uśmieszkiem ląduje na trawie trzymając w dłoni złoty znicz. Wśród tłumu ludzi wyłapał ją wzrokiem i mrugnął do niej.  Dziewczyna wywróciła na to oczami i zaczęła bić brawa ślizgonom. Cała drużyna domu węża wylądowała na boisku i klepała szukającego po plecach. Nagle Zabini wziął różdżkę i zaklęciem wzmocnił swój głos, tak aby cała publiczność mogła go usłyszeć, następnie krzyknął z entuzjazmem:
- IMPREZA U ŚLIZGONÓW!!! - całe trybuny wiwatowały i wszyscy zmierzali do pokoju wspólnego Slitherinu.
- Idziemy? - zapytała przyjaciółkę Ginny
- Wiesz co, to dziwne ale mam ochotę się rozerwać. Nawet jeśli to impreza u ślizgonów.
- A wy chłopaki idziecie? - zapytała Weasley'ówna
- Jeśli ty idziesz Ginny to ja też.- powiedział wybraniec i objął swoją dziewczynę
-  A ty Ron?
- Ja, chyba się powstrzymam, nie trawię ślizgonów.
- Stary, przecież wiesz, że po wojnie staramy się wszyscy polepszyć stosunki między nami a ślizgonami. - powiedział Harry
- Wiem, ale jakoś nie widzę siebie bawiącego się z nimi na imprezie.
- Jesteś pewny? - zapytała Ginny
- Tak
- No ok, to idziemy. Pa Ron.
- Pa
********
Zeszli do lochów, gdzie znajdował się pokój wspólny ślizgonów, kiedy weszli do środka uderzyła ich głośna muzyka, której nie było słychać na korytarzu pewnie za sprawą zaklęć wygłuszających.
 Pełno uczniów ze wszystkich domów bawiło się świetnie tańcząc, rozmawiając i popijając piwo kremowe, ognistą Whisky lub inne magiczne drinki.
Hermiona podeszła do barku, gdzie akurat obsługiwał Blaise.
- Jedną ognistą proszę.
Blaise uśmiechnął się do niej łobuzersko i podał drinka.
- Jesteś pewna, może jednak chcesz piwo kremowe?
- Wal się Zabini.
- Uuu pani Prefekt pokazała pazurki, spokojnie tygrysico.
Gryfonka wypiła całą szklankę ognistej za jednym razem, odstawiła szklankę na blat i mrugnęła do zszokowanego ślizgona. Później odeszła na parkiet gdzie tańczyła zmysłowo przyciągając tym do siebie uwagę większości facetów.
Tańczyła właśnie z bardzo przystojnym ciemnowłosym ślizgonem.
- Hej fajnie cię znowu widzieć.
- Znamy się? - zapytała Hermiona
- Nie pamiętasz? Poszliśmy razem na piwo kremowe a potem uciekłaś.- powiedział chłopak i zaśmiał się
Hermiona przeszukiwała  myśli w poszukiwaniu bruneta.
- Gavin tak? Już pamiętam.
- Tak, miło cię znów widzieć. Wyglądasz mega seksownie.- puścił do niej oczko
- Dzięki -krzyknęła i również puściła oczko ośmielona Ognistą whisky, którą wypiła.
Gdy piosenka się skończyła wraz z Gavinem podeszła do baru i znów zamówiła ognistą. Usiadła na krześle barowym zakładając nogę na nogę, położyła łokieć na blacie i oparła brodę na wewnętrznej stronie dłoni.
- To co jak to jest być jedną z wybawicieli świata czarodziei?
- Nie czuję się żadną wybawicielką, robiłam tylko to co każdy zrobiłby na moim miejscu. - wzruszyła ramionami
- Nie bądź taka skromna, nie każdy byłby w stanie to zrobić. Jesteś bardzo wyjątkowa, szkoda że tego nie zauważasz...- urwał na chwilę,żeby spojrzeć jej w oczy po czym skończył zdanie:
- ...ale ja to widzę.Obserwuję cię od pewnego czasu i fascynujesz mnie, jesteś niezwykła.- powiedział po czym złapał jej dłoń i gładził ją kciukiem.
Hermiona lekko zmieszana wypiła do końca drinka, którego miała w szklance, uśmiechnęła się, chwyciła jego dłoń i pociągnęła  na parkiet.
- Widzę, że się nie oszczędzasz.- powiedział i zaśmiał się.
Nic nie odpowiedziała. Dj, którego rolę pełnił Terrence Higgs puścił właśnie jeden z ulubionych kawałków Hermiony. Dziewczyna natychmiast zaczęła tańczyć w rytm muzyki. Ilość alkoholu jaką miała we krwi dawał o sobie znać bo Gryfonka zaczęła zachowywać się nie codziennie. Położyła dłonie na klacie ślizgona, tanecznym krokiem ukucnęła przed nim a następnie zaczynając od, pasa dwoma palcami, wskazującym i środkowym wspinała się po jego ciele podnosząc się stopniowo ku górze. Chłopak złapał ją za dłoń i obrócił dwa razy wokół jej osi. Brunetka odwróciła się do niego plecami, znów stopniowo schodziła w dół i w górę ocierając się o ciało ślizgona. Kiedy była z powrotem w pionie, chłopak złapał ją prawą ręką w talii, przyciągnął do siebie tak blisko, że dzieliły ich wyłącznie milimetry po czym wyszeptał łaskocząc oddechem jej szyję.
- No no ostra z ciebie zawodniczka.
Kiedy zbliżył się do jej ust ktoś odciągnął go gwałtownie do tyłu krzycząc:
- Odbijany
I już obejmował zdezorientowaną gryfonkę w talii.
Był to nie kto inny jak blond arystokrata Draco Malfoy. Jednak Gavin  nie dawał za wygraną podszedł do niebieskookiego i zatrzymał się centymetr od jego twarzy.
- Przepraszam ale chyba nam przeszkodziłeś, a teraz przesuń się chcemy z Hermioną dokończyć to co tak nieładnie nam przerwałeś.
- Nie sądzę, żeby to było konieczne, ja Granger stanowczo wystarczam i dziękuję ci, że zaopiekowałeś się moją  dziewczyną, kiedy mnie nie było. Teraz pozwól, że sam się nią zajmę.
Hermiona stała jak zamurowana, czy Draco właśnie nazwał ją swoją dziewczyną?
- Nie wydaję mi się, żeby to była twoja dziewczyna. W każdym razie ze mną na pewno lepiej by się bawiła - powiedział i mrugnął do Hermiony.
Draco puścił Talię dziewczyny, podszedł do bruneta i złapał go za koszulę.
- Słuchaj stary powiem to raz i nie zamierzam powtarzać odpieprz się od niej  bo..
- Bo co ?
- Bo ci wpierdolę.- odpowiedział Draco i przyłożył pięścią w twarz bruneta tak, że ten upadł na podłogę.
Hermiona pisnęła, Gavin dotknął dłonią swojej szczęki. Z wargi sączyła mu się krew, brązowooki jednak zaśmiał się, podniósł i uderzył arystokratę w oko. Blondyn zachwiał się i znów uderzył bruneta. Po chwili obaj tarzali się po podłodze okładając się pięściami. Hermiona nagle odzyskała trzeźwość umysłu i krzyknęła :
- Dość, wystarczy!
Żaden jednak nie zareagował dziewczyna więc poleciała po Zabiniego.
-  Pomóż mi oni się tam pozabijają.- powiedziała płaczliwym głosem czekoladowooka.
- Kto się pozabija co się stało? - zapytał zdezorientowany diebeł
- No Malfoy z Gavinem, chodź szybko.
Brunet popędził za dziewczyną w stronę parkietu, gdzie jego najlepszy przyjaciel tarzał się po podłodze bijąc się z Overem. Były śmierciożerca złapał swojego kupla za koszulę, odciągając go od drugiego ślizgona i powiedział:
- Stary co ci odbiło?
- Należało mu się. - odpowiedział blondyn i spojrzał z pogardą na podnoszącego się z ziemi przeciwnika.
- Jeszcze zobaczymy kto wygra Malfoy.- pogroził mu palcem i odszedł w kierunku swojego dormitorium.
Kiedy zniknął z pola widzenia gryfonka podbiegła do niebieskookiego i zaczęła okładać go swoimi piąstkami po klatce piersiowej,  z każdym uderzeniem krzycząc po jednym słowie.
- COŚ.. TY.. NAJLEPSZEGO...  ZROBIŁ... KRETYNIE... CZEMU... ZAWSZE... SIĘ... WTRĄCASZ...NIE.. JESTEM..TWOJĄ...WŁASNOŚCIĄ...ANI...TWOJĄ...DZIEWCZYNĄ...O..CO...CI...W..OGÓLE...CHODZI..
Ślizgon wysłuchiwał krzyków dziewczyny patrząc na nią z politowaniem
- Skończyłaś?
Nie czekając na jej odpowiedź podniósł ją, przerzucił przez ramię i wyszedł w tylko sobie znanym kierunku. Hermiona zaczęła krzyczeć jak oparzona.
- Ratunku, pomocy, śmierciożerca mnie porywa!!!
Nikt jednak nie wziął tego na poważnie,wszyscy bawili się w najlepsze i nie zwracali na nich uwagi.
Gryfonka sądziła, że z pomocą przyjdą jej Harry lub Ginny, jednak jak na złość musieli wyjść wcześniej.
Kiedy wyszli na korytarz gdzie uderzyła ich panująca tam cisza, jednak Hermiona krzyczała dalej.
- Uspokój się bo Filch nas złapie. - powiedział Draco
- No i dobrze, wtedy nareszcie mnie zostawisz. POMOCY, ten wariat mnie por... - nie zdążyła dokończyć bo Malfoy zakrył jej usta dłonią.
- Słuchaj jak nas złapie, to zaprowadzi nas do McGonagall a jak wytłumaczysz jej, że w porze kiedy powinnaś być u siebie, jesteś tutaj ze mną, w dodatku kompletnie pijana.
Hermiona przestała krzyczeć, jednak nie dała za wygraną.
- Postaw mnie Malfoy.
- Nie.
- Niby dlaczego?
- Bo uciekniesz a ja mam z tobą do pogadania.
Dziewczyna poddała się, nie odzywała się już wcale czekając na obrót spraw. Kiedyś bałaby się, że ślizgon zrobi jej krzywdę, ale teraz biorąc pod uwagę to, że dwa razy uratował jej życie, nie była przestraszona lecz wkurzona. Zastanawiała się gdzie też ta fretka ją prowadzi. Na odpowiedź nie musiała czekać długo bo już po chwili stanęli przed ścianą, na której za chwilę pojawiły się drzwi. Stało się dla niej jasne, że wchodzą do pokoju życzeń.Gdy weszli do środka Draco postawił ją, podszedł do barku i nalał sobie ognistej whisky po czym usiadł na kanapie. Musiał wcześniej zaplanować, że tu przyjdzie bo dokładnie wiedział, czego sobie życzyć, żeby znajdowało się w pokoju.
Upił spory łyk, odstawił szklankę na ławę i gestem dłoni dał znać Granger, że ma usiąść koło niego.
Dziewczyna posłusznie usiadła, ponieważ była ciekawa tego co powie jej arystokrata.
- Co ty najlepszego dziewczyno odwalasz?
- Słucham? - zapytała zła Hermiona
- Masz pojęcie z kim się obściskiwałaś?
- Po pierwsze, z nikim się nie obściskiwałam. Po drugie Gavin jest świetnym chłopakiem
Ślizgon prychnął pod nosem na tę uwagę.
- A po trzecie to nie twój interes. - Gryfonka wstała, wypiła zawartość szklanki Malfoy'a i czekała na jego reakcję.
Chłopak zamrugał szybko zszokowany.
- Nie przesadzasz trochę z tą ognistą?
- A ty co moja niańka? Będę robiła co mi się żywnie podoba.- powiedziała po czym podeszła do baru i odkręciła  butelkę.
- Jeśli będę chciała wypić whisky to ją wypiję.- powiedziała po czym pociągnęła z gwinta połowę butelki i wyzywająco spojrzała na blondyna siedzącego na kanapie z nietęgą miną.
Arystokrata wstał, podszedł do dziewczyny i zabrał jej butelkę z rąk.
- Tobie już zupełnie na mózg padło dziewczyno? Nie przeginaj z tą whisky.
- Nie mów mi jak mam żyć.- powiedziała, zaczęła się śmiać i usiadła na podłodze.
Ślizgon spojrzał na nią z przerażeniem zachowywała się zupełnie jak nie ona, nie wiedział, że potrafi tyle wypić.
W pewnym momencie przestała się śmiać, bacznie mu się przyjrzała i wstała powoli do niego podchodząc. Szła do niego uwodzicielskim krokiem, mrugając do niego zalotnie.
- Co.. ty..wyprawiasz? - zapytał zdezorientowany ślizgon.
- Robię to co chcę. Jeśli chcę się napić to to zrobię, jeśli chcę zatańczyć to zatańczę. - powiedziała i w tym samym momencie w pokoju życzeń zaczęła lecieć głośna muzyka, a Hermiona tańczyła wyzywająco.
Draco stał jak zaczarowany obserwując jej taniec. Wkrótce jednak przestała tańczyć i podeszła do niego. Położyła dłonie na jego klacie.
- Co ty robisz Granger?- zapytał i przełknął ślinę.
 W odpowiedzi wymruczała mu do ucha:
- No jak to co? Mówiłam, że zrobię to co chcę, a teraz chcę cię pocałować.
  Odsunęła swoje usta od jego ucha i pocałowała go.
Ognista whisky szumiała jej w głowie, ale słyszała bicie swojego serca, które miała wrażenie, że zaraz wyskoczy jej z klatki piersiowej. Czuła, że chłopak nie może jej się oprzeć na początku zdezorientowany, teraz sam przejął inicjatywę. Całowali się zachłannie i szybko, bo oboje bali się, że ta chwila jest snem, który lada chwila może prysnąć jak bańka mydlana zostawiając ich z niezaspokojonym pożądaniem. Blondyn nie przestając jej całować podniósł, a ona oplotła się nogami wokół jego pasa. Trzymając ją poszedł w stronę kanapy, położył na niej gryfonkę i na chwilę przestał ją całować aby spojrzeć jej w oczy, dziewczyna zaprotestowała tej przerwie i delikatnie szturchnęła go nosem w policzek.
- Granger.
- Co?- powiedziała całując go po szyi aby zwrócić na siebie uwagę.
- Powinniśmy przestać.- powiedział ciężko ślizgon
- Dlaczego, nie chcesz tego?- zapytała i przekrzywiła głowę jak małe dziecko, które oczekuje odpowiedzi.
- Nie Granger, nawet nie masz pojęcia jak bardzo mnie pociągasz i jak bardzo chciałbym, żebyś była moja.- powiedział gładząc jej policzek
- Więc o co chodzi?- zapytała zirytowana
- O to, że nie tak, nie w taki sposób. Teraz lecisz na mnie bo jesteś kompletnie pijana, nie myślisz racjonalnie. Normalnie masz mnie za cholernego dupka i... masz rację.-odpowiedział i posmutniał
Dziewczyna usiadła wkurzona i wzrokiem bazyliszka spojrzała na Dracona.
- Jesteś okropny, nie masz pojęcia co tak naprawdę myślę o tobie i o kimkolwiek innym. Bo do cholery jasnej nie siedzisz mi w głowie. Zdecyduj się wreszcie czego chcesz i daj znać jak już się zdecydujesz co. Nie jesteś jedynym facetem na świecie.- wykrzyczała i poszła w stronę drzwi.
- Granger zaczekaj!
Hermiona odwróciła się w jego stronę i czekała na to co powie.
- Gavin nie jest odpowiednim towarzystwem dla ciebie, to kretyn i zrobi ci krzywdę. Uważaj na niego Granger.
- Sama zdecyduję kto jest dla mnie odpowiednim towarzystwem MALFOY.- ostatni wyraz podkreśliła bardzo dobitnie i poszła do wyjścia.
- Wszystkiego najlepszego Granger. - rzucił oschle w jej stronę.
Przystanęła na chwilę, ale nie odwróciła się w  za to odkrzyknęła.
- Wal się Malfoy
I wyszła trzaskając drzwiami, zostawiając wkurzonego Malfoy'a samego.
Kiedy zniknęła z jego pola widzenia wydarł się głośno i rzucił butelką od ognistej whisky w ścianę. Schował głowę w dłoniach westchnął i wyciągnął z kieszeni marynarki średniej wielkości granatowe pudełeczko w, którym znajdowała się śliczna czerwona kolia.
- Taa sto lat Granger.




















































---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 13 troszkę później niż mówiłam, ale jednak w miarę szybko. Mam nadzieję, że się spodoba.
Gigi





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz