- Nie, Nie, NIE! - wykrzyczał ślizgon
- To nie mógł być sen, to nie był żaden pieprzony sen.- wycedził przez zęby i udał się z powrotem do sypialni. Usiadł na łóżku i zatopił twarz w dłoniach wzdychając ciężko. Był wściekły i rozczarowany, --Skoro to był sen, to co ja wczoraj robiłem, czy ja się z nią pogodziłem, to nie mógł być sen.
Po chwili Ślizgon ujrzał leżącą na podłodze kartkę, podniósł ją i zaczął czytać na głos.
- Malfoy, przepraszam, że wyszłam tak wcześnie i bez słowa, ale spałeś tak spokojnie, że nie miałam serca cię budzić. Jak tylko wstałam, ubrałam się i wyszłam, sądzę, że to najrozsądniejsze wyjście. Jeśli ktoś zobaczyłby, że wychodzę rano z twojego dormitorium zaczęłyby się niepotrzebne plotki. Wyszłam na tyle wcześnie, że nikt mnie nie widział.
Granger
Ślizgon uśmiechnął się pod nosem i odetchnął, bał się, że wczorajsza noc była zbyt piękna, żeby mogła być prawdziwa. Na szczęście to wszystko okazało się być prawdą, blondyn poczuł olbrzymią ulgę, z drugiej jednak strony miał ochotę udusić Granger za to, że tak go wystraszyła.
- Boże, dziewczyno co ty ze mną robisz.- powiedział patrząc w sufit i uśmiechając się pod nosem.
Piętnaście minut później wyszedł z pod prysznica, ubrał się w swoje szaty i wyszedł w kierunku wielkiej sali na śniadanie. Zajął swoje stałe miejsce przy stole Ślizgonów, tuż obok Blaise'a i nałożył sobie na talerz porcję naleśników patrzył na siedzącą naprzeciwko, przy stole Gryfonów, Hermionę. Kiedy dziewczyna podniosła wzrok znad talerza, ich spojrzenia się skrzyżowały. Brunetka uśmiechnęła się pod nosem i założyła kosmyk włosów za ucho, arystokrata znaczącą poruszył brwiami, na co dziewczyna wciąż z uśmiechem na twarzy wywróciła oczami i wróciła do jedzenia śniadania. Chłopak nie mógł oderwać od niej wzroku, była taka piękna, uśmiech uwydatniał jej urodę, nie mógł się doczekać, żeby znów poczuć smak jej ust. Z zamyślań wyrwał go głos kumpla
- Ej smoku, smoku DRACO!
- Co? - otrząsnął się blondyn
- Stary spójrz na swoje naleśniki.
Arystokrata spojrzał na swój talerz i zobaczył istne pobojowisko, z talerza kapał syrop klonowy, który cały czas lał na swoje śniadanie, gdy zorientował się co robi natychmiast odstawił dzbanek z syropem na stół.
- Cholera- powiedział bo słodki sos zaczął kapać mu na spodnie.
Widzący to Blaise pękał ze śmiechu.
- Co ci tak wesoło, weź lepiej pomóż mi to sprzątnąć.- powiedział z wyrzutem Malfoy
- Sorry sam nabałaganiłeś to sam sprzątaj.- powiedział Blaise, wycierając oczy z łez śmiechu.
Blond arystokrata wyciągnął różdżkę i kilkoma zaklęciami wyczyścił, stół i swoje spodnie. Po czym wziął nową porcję naleśników tym razem, już bez syropu.
- Stary coś ty dzisiaj w takim dobrym humorze? Cały czas się uśmiechasz, ostatnio tak pogodnego widziałem cię z dziesięć lat temu.- powiedział ze śmiechem przyjaciel arystokraty
- Wiesz Blaise po raz pierwszy od bardzo dawna, wszystko jest tak jak być powinno.
- Czyżbyś miał na myśli pewną Gryfonkę.- zniżył głos do szeptu brunet i mrugnął do swojego przyjaciela
- Co yyy nie, czy nie można od tak mieć dobrego humoru?
- Dobra dobra, nie chcesz to nie mów, ale mnie oczu nie zamydlisz smoku. Poza tym widziałem jak na nią patrzysz, tak się na nią gapiłeś, że zatopiłeś syropem klonowym cały stół i spodnie.
- Jezu Blaise, czy musisz być taki upierdliwy?
- Do usług.- powiedział brunet i wyszczerzył w uśmiechu swoje równe, białe zęby.
********
Hermiona szła właśnie na zaklęcia kiedy zza rogu złapały ją w tali i przyciągnęły do siebie męskie dłonie.
- Boże Malfoy, nie strasz mnie tak bo dostanę zawału. - powiedziała Hermiona trzymając się za serce
- To zemsta księżniczko.- powiedział z szelmowskim uśmieszkiem
- Tak, a to niby za co?
- Za to, że wyszłaś dzisiaj ode mnie tak szybko, przestraszyłem się, że to wszystko to był tylko sen.
- A skąd wiesz, że to nadal nie jest sen.- powiedziała przekornie Gryfonka
- Mogę się zaraz przekonać.
- Tak a ja... - nie zdążyła skończyć bo chłopak złączył ich wargi w namiętnym pocałunku.
Kiedy oderwali się od siebie Ślizgon spojrzał jej w oczy i powiedział:
- Chyba jeszcze nie jestem pewny, czy nie śpię. - powiedział ze swoim firmowym uśmieszkiem i znów ją pocałował.
Hermiona po chwili jednak odepchnęła go lekko od siebie i wyrwała się z jego objęcia. Draco zrobił zdziwioną minę.
- Ktoś nas może zobaczyć.- powiedziała Hermiona uśmiechając się do niego ciepło
- Okay, kumam.- powiedział z lekką irytacją śligon
- Musimy, o tym wszystkim spokojnie porozmawiać.- odparła Gryfonka
- Jak chcesz.- odpowiedział bez wyrazu
Kiedy zabrzmiał dzwonek chłopak szybko, musnął Hermionę w policzek i zniknął za rogiem.
- Wariat.- powiedział pod nosem Hermiona, uśmiechnęła się szeroko po czym ruszyła w stronę klasy.
*******
Ostatnią lekcją Hermiony były eliksiry wraz z Ślizgonami. Szła więc z Ginny w stronę lochów.- Czy mi się wydaję, czy masz dzisiaj bardzo dobry humor.- odparła Ginny
- Ja, no może.- powiedziała Hermiona a z jej twarzy nie schodził uśmiech.
- Czy to Gavin, sprawił, że tak się uśmiechasz? - zapytała ruda
Hermiona na wspomnienie o Gavinie zbladła, a po jej dobrym nastroju nie było już ani śladu.
- Coś się stało Herm, powiedziałam coś nie tak?
- Nie, nie Ginny, wiesz co przyjdź do mnie dzisiaj po lekcjach mam ci dużo do opowiedzenia.
- Okay. - odparła zaniepokojona Weasley'ówna
Dziewczyny weszły do klasy i zajęły swoje miejsca, po chwili do środka weszła także ich nauczycielka i reszta uczniów w tym Draco Malfoy, który jak gdyby nigdy nic usiadł i zajął miejsce obok niej
- Co ty tutaj robisz?
- Uczę się.
- Ale przecież przepisałeś się do innej grupy.
- Ale teraz wróciłem, oj przestań, wiem, że się cieszysz.
- Jesteś nienormalny.- powiedziała Hermiona i pokręciła głową
- Moi drodzy dzisiaj zajmiemy się ważeniem eliksiru usypiającego, otwórzcie proszę podręczniki na stronie trzydziestej.
Całą lekcję Hermiona i Draco pracowali skupieni, nie odzywając się do siebie, jednak ta cisza nie była niezręczna, lecz uspokajająca, potrzebna, każde z nich co chwila zerkało na drugie a Draco co jakiś czas niby przez przypadek łapał Hermionę za dłoń.
Po 45 minutach lekcji ich eliksir był gotowy, zanieśli go nauczycielce, a ta przyznała im po 10 punktów. Oboje dumni ze swojej pracy uśmiechali się do siebie tajemniczo. Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji Ginny i Hermiona udały się do jej dormitorium.
- No mów co cię gryzie.- powiedziała Ginny i usadowiła się wygodnie na fotelu
- No więc tak, nie jestem już z Gavinem. - wyrzuciła z siebie
- Żartujesz?! - zapytała z niedowierzaniem Ginny
- Nie, mówię serio.
- Ale jak, kiedy, dlaczego?
W piątek wieczorem wyszliśmy razem na kolację, tak jak zawsze, zaczęło się bardzo fajnie, zabrał mnie do takiej drogiej restauracji, gdzie prawdę powiedziawszy czułam się strasznie nieswojo, było strasznie sztywno, to nie mój klimat, ale nie mówiłam nic bo musiał wydać na to fortunę. Zamówiliśmy, zjedliśmy, potańczyliśmy i później zabrał mnie do swojego mieszkania, które dostał w spadku po ciotce, było bardzo przyjemnie, do czasu kiedy Gavin ostro nie przegiął. Wiesz on strasznie chciał iść ze mną do łóżka, a ja powiedziałam mu, że to jeszcze nie ten moment, że po prostu tego nie czuję. On się wściekł, zaczął wrzeszczeć, pokłóciliśmy się i on... nazwał mnie szlamą, nie wytrzymałam, uderzyłam go w twarz i wyszłam, ale on zaczął mnie gonić, złapał, i trzymał mnie bardzo mocno, ja strasznie się go wtedy bałam, w jego oczach było coś czego wcześniej nie widziałam, w oczach miał jakby demona, na szczęście zdołałam rzucić na niego zaklęcie, uciec i teleportować się do szkoły. - Hermiona opowiadała, jej ręce się trzęsły, głos drżał, a po policzku spłynęła jedna łza.
Ginny natychmiast podniosła się z fotela, podbiegła do przyjaciółki i przytuliła ją mocno.
- Boże Hermiona, czemu nic nie powiedziałaś wcześniej, nie martw się wszystko będzie dobrze, a tak po prawdzie to nigdy nie lubiłam Gavina, zawsze wydawał mi się jakiś podejrzany, ale tolerowałam go ze względu na ciebie.
- Dzięki Gin, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię mam.
- Ja też Miona, bardzo. - powiedziała i posłała jej ciepły uśmiech
- Ale to nie wszystko, okazało się, że mnie zdradzał, to wiedziałam już wcześniej, ale nie chciałam w to uwierzyć, Malfoy go przyłapał i przyszedł mi to powiedzieć a ja na niego nawrzeszczałam, odesłałam z kwitkiem, nie uwierzyłam.
- Co za świnia! W sensie Gavin nie Malfoy.- zaśmiała się Ginny, a Hermiona do niej dołączyła.
- Zawsze potrafisz mnie pocieszyć Gin.
- Od tego są przyjaciółki, ale Miona powiedz mi, dlaczego byłaś dzisiaj taka wesoła?
- Ja yyy Ginny nie potrafię ci na razie tego wytłumaczyć, obiecuję, że niedługo ci wszystko wyjaśnię, ale proszę, jeszcze nie teraz.
Rudowłosa spojrzała na nią z troską i odpowiedziała:
- Jasne, opowiesz mi kiedy będziesz gotowa ja nie naciskam.
- Dzięki.
Rozmawiały tak jeszcze dobrą godzinę, kiedy w okno Hermiony zapukała brązowa sówka, z przyczepionym do nóżki listem.
- Ciekawe, od kogo może być. - powiedziała Hermiona i wpuściła do środka zwierzę, które posłusznie dało list i odleciało.
Gryfonka rozwinęła rulonik i przeczytała:
Księżniczko, mieliśmy porozmawiać, przyjdź do mojego dormitorium za 10 minut.
Malfoy
Brunetka zgniotła list i wrzuciła do kieszeni.
- Kto to? - zapytała ruda
- Nie, nikt, nikt, wiesz co Ginny muszę coś załatwić, nie pogniewasz się, jeśli wyjdę.
- Nie, no coś ty, też już muszę się zmywać, mam dużo pracy domowej do zrobienia.
Chwilę później Hermiona weszła do środka dormitorium Malfoy'a
- Hej, pisałeś więc jestem.
- Chciałaś porozmawiać, a ja chciałem cię zobaczyć.- powiedział po czym podszedł do dziewczyny, objął ją w tali i pocałował zachłannie.
- Draco, poczekaj- oderwała się od niego i spojrzała mu w oczy
Zdziwiony chłopak, patrzył na nią z powagą.
- Muszę cię o coś zapytać,
- Słucham.
- Czy ty, czy my, czy to wszystko jest na poważnie? - zapytała niepewnie
Ślizgon westchnął, złapał ją za dłoń, którą przyłożył do swojej klatki piersiowej.
- Czujesz?
- Co?- zapytała zdezorientowana
- Jak bije moje serce.
- Czuję.
- No więc posłuchaj, od dłuższego czasu ono bije wyłącznie dla ciebie, potrzebuję cię, pragnę cię i Na SALAZARA, dziewczyno, najbardziej na świecie chcę żebyś przy mnie była, w każdej godzinie, minucie, sekundzie mojego życia. Kiedy cię przy mnie nie ma totalnie wariuję, myślę tylko o tym kiedy znowu cię usłyszę, zobaczę te iskierki w twoich oczach, kiedy się ze mną kłócisz, uwierz mi za długo na to czekałem, żeby nie traktować tego serio.
Hermiona patrzyła na niego z otwartymi ustami, a jej oczy zaszkliły się od łez, to co powiedział, było tym co zawsze chciała usłyszeć. Natychmiast rzuciła się mu na szyję i pocałowała mocno.
- Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczy to co właśnie mi powiedziałeś.
Blondyn uśmiechnął się i potarł kciukiem jej policzek.
- Czyli, jesteśmy teraz no wiesz parą?- zapytała niepewnie
- Parą, no coś ty to tylko seks bez zobowiązań.- powiedział i wybuchnął śmiechem
- Jesteś nienormalny.- powiedziała Hermiona i walnęła go poduszką
- Głupie pytanie to i głupia odpowiedź Granger.
Nagle blondyn uklęknął przed nią i zapytał:
- Granger, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - powiedział i puścił do niej oczko.
- Wariat z ciebie wiesz?- powiedziała, pokręciła głową i schyliła się, żeby go pocałować.
- Ale takiego mnie lubisz.- powiedział i przyciągnął ją do siebie w skutek czego leżeli oboje na podłodze.
Przez następne pół godziny leżeli na miękkim dywanie trzymając się za ręce i patrząc sobie w oczy.
- Draco, ale wiesz, że my nie będziemy mogli się razem pokazywać.- powiedziała Hermiona i przygryzła wargę.
Twarz Dracona stężała, chłopak zacisnął szczękę i zamknął oczy.
- No przecież wiesz jakby to wyglądało, przecież ja dwa dni temu zerwałam z chłopakiem, i zamiast się tym dołować, ja już obściskuję się z tobą.
- Żałujesz, że z nim nie jesteś? - zapytał ze złością Draco
- Nie, no coś ty to zwykła świnia i nie ma powodu, żeby po wieprzu płakać jak po facecie, ale mimo to czuję się źle, z tym że to co się między nami wydarzyło stało się zbyt szybko, nie zrozum mnie źle niczego nie żałuję, wręcz przeciwnie, ale ludzie by nas zlinczowali.
Chłopak nie odpowiadał próbował tłumić w sobie złość, przygryzał wewnętrzną część policzka i na zmianę zaciskał i puszczał pięść.
- Poza tym, ty wiesz co by o nas mówili, przecież zawsze się nienawidziliśmy a teraz nagle co ?
- Ale Hermiona do cholery, tak właśnie jest, nienawidziliśmy się, ale wszystko się zmieniło, ja się zmieniłem, my się zmieniliśmy. - wykrzyczał śłizgon po czym wstał i podszedł do barku alby nalać sobie ognistej.
- Co ty robisz? - zapytała Hermiona
- Piję, nie widać?
- Alkohol nie jest rozwiązaniem problemu.
- Jakim rozwiązaniem Granger, przecież ty już wszystko sama ustaliłaś. - wycedził wściekły arystokrata
Dziewczyna stała i patrzyła jak chłopak jednym haustem wypija całą szklankę trunku, odwraca się do niej tyłem i spogląda za okno na zachodzące słońce.
Hermiona podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu.
- Draco, tak będzie lepiej przynajmniej na razie.
- Dla kogo będzie lepiej Granger?
- Dla nas.
- Nie Hermiona, tak będzie lepiej tylko dla ciebie, boisz się o swoją reputację, o to co ludzie powiedzą.
O patrzcie wybawczyni świata czarodziei i śmierciożerca.
- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi.- wykrzyczała brunetka
- Jak ty to sobie w ogóle wyobrażasz, co ?
- Na razie będziemy się spotykać, u mnie albo u ciebie, albo będziemy wychodzili poza Hogwart, Draco zrozum przynajmniej na razie, dopóki nie minie okres zainteresowania zerwaniem moim i Gavina, a później stopniowo zaczniemy się razem częściej widywać, wiesz, tak żeby nie wywołać większego zamieszania. Nie będzie łatwo, ale damy radę, obiecuję, że kiedy będziemy sam na sam wszystko ci wynagrodzę.- powiedziała i lekko się uśmiechnęła.
Blondyn zamknął oczy i westchnął ciężko.
- Tylko przez jakiś czas, rozumiesz, ani minuty dłużej niż będzie to potrzebne, a i robię to tylko dla ciebie, gdyby nie ty nie bawił bym się znowu w tę całą szopkę.
- Znowu? - zapytała zaskoczona Hermiona
- Nie ważne, przejęzyczyłem się. A teraz chodź tu i podziękuj mi ładnie, że ze względu na ciebie pakuję się w to całe bagno. - powiedział, przyciągnął ją do siebie, podniósł, posadził na parapecie.
- Dziękuję.- powiedziała Hermiona i pocałowała go mocno.
- Co ja z tobą mam dziewczyno. - powiedział, pokręcił głową
- Ale taką mnie lubisz.- powiedziała, zaśmiała się a chłopak pocałował ją w czoło.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz