piątek, 11 listopada 2016

Rozdział 21

Wielkimi krokami zbliżała się przerwa świąteczna i wszyscy uczniowie z podekscytowaniem szykowali się na wyjazd do domu, no może prawie wszyscy. Z zbliżających się ferii nie cieszył  się Draco Malfoy. Arystokratę mdliło na samą myśl  o powrocie do domu nie miał najmniejszej ochoty spotkać się z rodzicami i udawać idealnej rodzinki, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Te cztery miesiące wakacji po bitwie o Hogwart były dla niego katorgą. Kiedy tylko widział ojca  musiał się powstrzymywać, żeby go nie uderzyć. Zaczął go szczerze nienawidzić, bo dotarło do niego ile krzywdy mu wyrządził wmawiając mu, że kiedy Czarny Pan powróci na ich rodzinę spłynie wielka chwała i że będą rządzić wszystkimi, a świat będzie wolny od szlam i mugoli. Tak bardzo skrzywdził  całą ich rodzinę dołączając do śmierciożerców, tak bardzo krzywdził Dracona za każdym razem, kiedy prychał z pogardą nad jego osiągnięciami, kiedy ani razu go nie pochwalił, a on tak tego potrzebował, aprobaty od ojca, który niegdyś był jego autorytetem. Chłopak jechał do domu tylko ze względu na swoją matkę, to ona zawsze o niego dbała, martwiła się  i dawała mu ciepło jakiego potrzebował, to ona sklejała całą rodzinę, i teraz również starała się jakoś poskładać ich stosunki, których tak naprawdę nie dało się poskładać. Ślizgon bardzo kochał swoją matkę i gdyby nie ona jego noga więcej nie postałaby w domu.
Blondyn siedział właśnie na pufie w swoim dormitorium a na nim okrakiem siedziała Granger, która właśnie wplatała  palce w jego blond włosy i patrzyła z troską w jego niebieskie oczy.
- Może nie będzie tak źle, spróbuj porozmawiać z ojcem. - powiedziała  Hermiona z zatroskaną miną
- Kotek czy ty myślisz, że to takie łatwe?
- Po prostu daj mu szansę.
- Czy ty znasz mojego ojca?!
- Draco ja wiem, nie będzie łatwo, ale powiedz mu co czujesz, jak czułeś się wtedy, jeśli nie chcesz zrobić tego dla siebie zrób to dla swojej mamy.
Arystokrata westchnął, złapał Hermionę w tali i przyciągnął do siebie maksymalnie blisko.
- Musisz zawsze mieć rację? - powiedział i musnął jej usta.
- Muszę.- odpowiedziała przekornie i pocałowała go
- Umm księżniczko, uwielbiam jak nie możesz się ode mnie oderwać. - powiedział ze śmiechem ślizgon
Hermiona szturchnęła go łokciem w bok.
- No co?
- Oj zamknij się i mnie pocałuj. - powiedziała gryfonka i zrobiła niewinną minę.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - powiedział ślizgon i z zadowoleniem wpił swoje wargi w jej, całując ją namiętnie i wodząc dłońmi od jej szyi aż po koniec pleców.
Kiedy się od siebie oderwali Hermiona wtuliła głowę w jego szyję, zamknęła oczy i rozkoszowała się chwilą. Odkąd zaczęli się spotykać muszą się ukrywać i spędzają razem czas w ich prywatnych dormitoriach i od czasu  do czasu w pustych salach lekcyjnych. Kiedy siedzieli w wielkiej sali i jedli posiłki każdy przy swoim stole, wymieniali ukradkowe, znaczące spojrzenia. Było im ciężko, ale kiedy w końcu się zobaczyli spędzali ze sobą przyjemne chwile.
- A ty księżniczko co robisz w święta.
- Jadę do domu. Wiesz pod koniec wakacji odnalazłam rodziców i przywróciłam im pamięć, nie mieliśmy więc dla siebie dużo czasu, dlatego bardzo się cieszę, że ich zobaczę. Wigilię spędzamy u nas, przyjeżdża do nas siostra mamy, a pierwszego dnia świąt idę na obiad do Weasley'ów, kocham ich całym sercem, są dla mnie jak rodzina.
- A Ron ? - zapytał z nutą złości w głosie
 - Co Ron? - zapytała zdezorientowana gryfonka
- No wiesz, byliście razem.
- Ja nie wierzę, ty jesteś zazdrosny. - zaśmiała się
- Ja, absolutnie, no może troszkę.
Hermiona uśmiechnęła się szeroko i walnęła go poduszką w ramię.
- Ej ej ej chcesz wojny?- powiedział zaczepnie
- No dawaj. - odpowiedziała butnie i znów uderzyła go poduszką, tym razem w głowę.
- Osz ty.- powiedział i zerwał się na równe nogi, widząc to Hermiona uciekła szybko do łazienki, Draco natychmiast ją dogonił, złapał w pasie  przerzucił przez ramię i wyszedł z powrotem do pokoju rzucając ją na łóżko, następnie zaczął ją łaskotać.
Hermiona pękała ze śmiechu i nie mogła złapać oddechu.
- Już... dobra...dobra... wygrałeś.... błagam.....przestań.
Draco przystał na jej prośbę, pocałował ją w czoło i położył się koło niej.
- Uwielbiam cię wiesz.- powiedziała Hermiona patrząc mu czule w oczy.
- Ja ciebie też.- powiedział i pogładził ją po policzku.

*******

Kilka dni później Hermiona siedziała przy stole wspólnym Gryffindoru na kolacji Bożonarodzeniowej.  Następnego dnia rano  wszyscy wyjeżdżali do domu na Święta. Nie mogła uwierzyć, że to już ostatni raz siedzi w wielkiej sali, z przyjaciółmi podczas wspaniałej kolacji świątecznej. Zawsze kiedy myślała o nieuniknionym końcu nauki w Hogwarcie oczy jej się szkliły i z trudem powstrzymywała łzy, tak było i tym razem. Gryfonka  siedziała z wzrokiem wbitym w talerz i dłubała łyżeczką w świątecznym puddingu. Harry, który właśnie wszedł do wielkiej sali od razu zauważył, że z jego przyjaciółką jest coś nie tak, on i Hermiona mieli niespotykanie silną więź, rozumieli się bez słów, byli niemal jak bliźnięta, dlatego też wybraniec od razu podszedł do Miony, usiadł obok niej i objął mocno.
- Hej Miona, nie smuć się są święta.
- O cześć Harry, nie nie jestem smutna coś ty.- powiedziała, otarła delikatnie kącik oka i przybrała sztuczny uśmiech.
- Nie ściemniaj mi tu, kto jak to, ale ja znam cię bardzo dobrze. Czemu płaczesz, jeśli nadal  przez tego kretyna Overa to przysięgam Miona, że pójdę do niego i potraktuję go Sectumsemprą.

Hermiona wzdrygnęła się na dźwięk nazwiska swojego byłego chłopaka.
- Nie, nie to nie przez niego, już się pozbierałam, spokojnie Harry, po prostu nie mogę znieść myśli, że to nasz ostatni rok w Hogwarcie. - powiedziała i znów się zachmurzyła.
-  Mi też jest z tym ciężko, ale coś się kończy, a coś się zaczyna, nie bój się gęby mojej i Rona będziesz miała dosyć, bo nie zależnie od tego czy jesteśmy w Hogwarcie  czy nie, zawsze będziemy przyjaciółmi, nie ma odwrotu, jesteś na nas skazana. - powiedział Harry i wyszczerzył zęby w szczerym uśmiechu
Hermiona od razu parsknęła śmiechem i szturchnęła Harrego w bok.
- No cóż jakoś będę musiała to przeżyć. - powiedziała, uśmiechnęła się i przytuliła swojego przyjaciela.
Miała ogromne szczęście, ze siedem lat temu zaprzyjaźniła się z Harrym i Ronem, kochała ich jak braci, zawsze byli, są i będą dla niej najważniejsi na świecie.
Chwilę później dołączył do nich Ron.
- Hej, hej co to za przytulanki, bo poczuję się zazdrosny. - zażartował Ron
- Chodź tu wariacie. - powiedziała i objęła jedną ręką Rona a drugą Harrego.
- Nawet nie wiecie jak się cieszę, że was mam chłopaki. - powiedziała po czym poczochrała ich i zabrała się za jedzenie kolacji.


******

Po skończonej kolacji wszyscy udali się do swoich pokojów wspólnych aby spędzić ze sobą czas i wymienić się prezentami. Hermiona szła korytarzem kiedy nagle ktoś złapał ją za rękę i wciągnął do pustej klasy. Serce waliło jej z szybkością odrzutowca i już miała zacząć krzyczeć, kiedy oprawca odwrócił ją w swoją stronę.
- Na brodę Merlina Draco czy cię  pogięło, prawie dostałam zawału.
- Przepraszam, ale musiałem cię zobaczyć. - powiedział i pocałował delikatnie jej wargi.
Kiedy się od siebie oderwali Draco odparł:
- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką?
- Musisz gdzieś ze mną pójść.
- Zgoda, prowadź. 
- Ale, kiedy ci powiem będziesz musiała zamknąć oczy.
 Hermiona przyjrzała mu się uważnie i odpowiedziała.
- Niech ci będzie.

Chwilę później znaleźli się przed wejściem do pokoju życzeń. Hermiona miała oczy zasłonięte opaską, tak by nie wiedziała gdzie idą. Kiedy weszli do środka Draco zamknął na chwilę oczy i wyobraził sobie to czego by chciał, w tej samej chwili pokój życzeń zamienił się w przepiękną salę balową z choinką  i stojącym na środku stołem nakrytym dla dwóch osób. 
- Możesz odsłonić oczy.- powiedział Draco
Gryfonka ściągnęła opaskę, zobaczyła całą scenerię i rzuciła się Draconowi na szyję.
- Jest cudownie.- powiedziała i pocałowała go w policzek
- Cieszę się, że ci się podoba, tak więc Madame zapraszam Panią do stołu. - powiedział i podał jej ramię.
- Ależ z wielką chęcią proszę pana.- powiedziała i chwyciła jego ramię.
Draco odsunął przed nią krzesło a kiedy na nim usiadła, podsunął je do stołu i sam zajął swoje miejsce.
Nalał sobie i jej kieliszek czerwonego wina 
- Wesołych świąt, księżniczko.
- Wesołych świąt. - powiedziała i upiła łyk 
Siedzieli tak  i rozmawiali ze sobą o wszystkim i o niczym dobrą godzinę, kiedy Draco zapytał?:
- Hermiona ufasz mi ?
Jeszcze kilka miesięcy temu Hermiona bez wahania odkrzyknęłaby, że nie, ale teraz było zupełnie inaczej.
- No pewnie.
- Posłuchaj- powiedział i złapał jej dłonie.
- Nie masz pojęcia jak wiele dla mnie znaczysz, zmieniłaś mnie na lepsze, jesteś najlepszym co mi się w życiu przydarzyło...
- Kocham cię Hermiona.
Hermiona spojrzała na niego z oczami pełnymi łez, rzuciła mu się na szyję i pocałowała go mocno z pasją i miłością.
Oderwała się od niego po czym chwyciła jego twarz w dłonie i obcałowywała każdy  jej centymetr. Łzy spływały po jej policzkach, mocząc jego koszulę.
- Ja ciebie też Draco, nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś tu ze mną.- mówiła przez łzy.
- Mam coś dla ciebie.
- Ale Draco, to co mi właśnie powiedziałeś jest najlepszym prezentem, nie musiałeś... - powiedziała zmieszana Gryfonka
- Owszem musiałem. - powiedział i wyjął z kieszeni marynarki granatowe pudełeczko.
- Zamknij oczy.- poprosił, po czym podszedł do niej i zapiął jej na szyi złoty łańcuszek z puzzlem.
 - Już, możesz otworzyć
Gryfonka otworzyła oczy i spojrzała w dół na swój dekolt, gdzie spoczywał teraz naszyjnik.
- Draco jest śliczny, dziękuję ci bardzo, ale ja nie mogę tego przyjąć, to jest stanowczo za drogi prezent. - powiedziała i sięgnęła dłonią do zapięcia naszyjnika, jednak go nie odnalazła.
- Draco zdejmij mi go proszę.
- Nie mogę. - odparł ślizgon
- Dlaczego?
- Bo on jest magiczny. zdjąć możesz go ty sama, tylko wtedy jeśli przestaniesz mi ufać. Tak długo jak między nami jest ta magia, tak długo nie będziesz mogła go zdjąć, no chyba, że przestaniesz mi ufać.
Dziewczyna spojrzała na niego z ciepłem w oczach, nie mogła uwierzyć, że z wroga zrobił się dla niej kimś bez kogo nie potrafi funkcjonować, w kogoś kogo kocha.
- Ma kształt puzzla bo, symbolizuje to, że jesteś moim ostatnim elementem układanki, jesteś częścią mnie, bez której nie mogę być sobą, bez której nie mogę żyć, tylko z tobą tworzę całość.
Hermiona znów uwiesiła się mu na szyi i delikatnie pocałowała jego usta.
- Dziękuję, dziękuję za to, że jesteś.
- Jestem i nigdzie się nie wybieram.- powiedział i schował jej kosmyk włosów za ucho.
- Ja też cos dla ciebie mam, nie jest to na pewno nic tak wspaniałego jak ten naszyjnik...
- Księżniczko cokolwiek by to nie było jest od ciebie więc i tak wygrywa z czymkolwiek innym.
Hermiona wyciągnęła z torebki zapakowany prezent i podała go Draconowi, ślizgon zdjął z niego ozdobny papier i ujrzał szklaną kulę śnieżną, w której stała figurka przedstawiająca jego i Hermionę całujących się na tle Hogwartu, za chwilę figurka zniknęła a na jej miejsce pojawił się napis:
,,Chodź znamy się już tak długo, dopiero teraz wiem jak zmieniłeś moje życie, nagle wywróciłeś je do góry nogami, kiedy powiedziałeś, że ci na mnie zależy, z wroga stałeś się miłością.''
po chwili napis zniknął i pojawił się kolejny
 ,,Na zawsze twoja Granger''
- I to ma być niby gorsze niż mój prezent, mój nie dorasta twojemu do pięt.
Hermiona zaśmiała się i wtuliła twarz w jego klatkę. Nagle jednak Malfoy podał jej dłoń i zapytał :
- Zatańczysz
- Z przyjemnością.
Podeszli na środek sali i kiedy przytulili się do siebie w sali rozbrzmiała muzyka.
Tańczyli przytulenie do siebie, aż w końcu zrobiło się późno.
- Muszę już lecieć, zaczną się o mnie martwić.
- Okay, to do zobaczenia księżniczko. - powiedział i pocałował ją na pożegnanie.
******

10 minut później Hermiona była już w pokoju wspólnym Gryfonów, gdzie impreza świąteczna trwała jeszcze w najlepsze, gdy tylko weszła do środka podbiegli do niej jej przyjaciele.
- Gdzieś ty była martwiliśmy się.
- Musiałam coś załatwić, przepraszam już jestem i mam dla was prezenty.- powiedziała i wręczyła przyjaciołom upominki.
Kiedy wszyscy wymienili się prezentami, usiedli na kanapie przy kominku i popijając piwo kremowe rozmawiali o nadchodzących świętach.
-Nie mogę się doczekać, żeby spędzić święta z rodzicami, tak bardzo za nimi tęskniłam. - powiedziała Hermiona
- Te święta będą zdecydowanie najspokojniejsze w naszej karierze. - powiedział Ron
- Nareszcie, żadnych śmierciożerców, zmartwień, ani Voldemorta.- odpowiedział Harry
- Nuda - zaśmiała się Ginny a cała reszta jej zawtórowała
Hermiona czuła się największą szczęściarą na świecie, była wdzięczna Bogu, za to, że na swojej drodze spotkała tak cudownych ludzi, bez których jej życie nie byłoby takie samo.



















































































































































































2 komentarze:

  1. Genialna opowieść
    Mimo że odkryłam ją właściwie wczoraj to i tak przeczytałam już całą
    Będą kolejne części?
    Bardzo proszę

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, jak najbardziej będą nastepne rozdziały już niedługo, pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa 😊

    OdpowiedzUsuń